– Wydaje mi się, że drugiego seta przegraliśmy trochę na własne życzenie. Mieliśmy kontry, których nie wykorzystaliśmy, czy też popełniliśmy kilka błędów z piłek przechodzących. BBTS to wykorzystał i później ciężko było gonić przeciwnika. Te elementy jako pierwsze przychodzą mi do głowy – powiedział w rozmowie ze Strefie Siatkówki Dominik Depowski, przyjmujący MKS-u Będzin.
Krzysztof Sarna, Strefa Siatkówki: Czy to wygrane spotkanie z BBTS-em Bielsko-Biała 3:1 było najtrudniejszym z tych wszystkich dotychczasowy trzech?
Dominik Depowski: – Myślę, że tak. Jestem zdania, że to spotkanie było najtrudniejszym z tych wszystkich trzech, które dotychczas rozegraliśmy z BBTS-em Bielsko-Biała. Bielszczanie postawili nam się i zagrali bardzo dobrą siatkówkę i odrzucali nas od siatki. Jednak przetrzymaliśmy to i pokazaliśmy swoją dobrą grę i wygraliśmy.
Który moment meczu z pana perspektywy był decydujący?
– Uważam, że trzeci set. Rozpoczęliśmy go dość nerwowo po przegranej w drugiej odsłonie. Ekipa z Bielska-Białej miała trzypunktową przewagę, ciężko nam się było zgrać i dogonić przeciwnika. Jednak od połowy seta zaczęliśmy grać rewelacyjnie, pokazaliśmy charakter i zdecydowanie wygraliśmy w trzeciej partii. Brawa dla drużyny.
Spotkanie rozpoczęliście z wysokiego „c”, stawiając bardzo szczelny blok. Czy do drugiej partii przystąpiliście z rozluźnieniem, bądź co pana zdaniem zaważyło o porażce?
– Trudno powiedzieć na gorąco. Wydaje mi się, że drugiego seta przegraliśmy trochę na własne życzenie. Mieliśmy kontry, których nie wykorzystaliśmy, czy też popełniliśmy kilka błędów z piłek przechodzących. BBTS to wykorzystał i później ciężko było gonić przeciwnika. Te elementy jako pierwsze przychodzą mi do głowy. Może nie tyle mogły zaważyć, ale na pewno ułatwiły grę drużynie z Bielska-Białej.
To było trzecie spotkanie z BBTS-em, w którym najlepiej punktującymi waszego zespołu byli Mateusz Rećko i Brandon Koppers. Jednak pan z Mateuszem Siwickim stanowili dobre dopełnienie całej gry.
– Nie ukrywamy, że od pewnego czasu nasza gra opiera się na Mateuszu i Brandonie. Jesteśmy tam, żeby im pomóc i ułatwić grę w każdym innym elemencie – czy to w ataku, czy to w przyjęciu, czy w zagrywce. Wiem, że oni też to czują, że jesteśmy z nimi. Dzięki temu też nam się gra lepiej, bo jesteśmy pewniejsi. Mam nadzieję, że to utrzymamy i następne spotkania będą zwycięskie
Do tej pory wręcz ścigaliście się, żeby nie przegrać seta w fazie play-off I ligi, ale ten moment nastąpił.
– Nastąpił (śmiech). Możemy przegrać nawet dwa sety, ale bylebyśmy nie przegrali spotkania. Nasza hala jest atutem i tego się trzymamy. Wiemy, że w naszym obiekcie jesteśmy mocni. Drużyna przeciwna, żeby wyjechać ze zwycięstwem będzie się musiała bardzo mocno postarać
Zobacz również:
Środkowy BBTS-u: Mimo kontrowersyjnego punktu musimy zachować chłodną głowę
źródło: inf. własna