PGE Skra Bełchatów przegrała we własnej hali 0:3 z Projektem Warszawa. Bełchatowianie zagrali źle w przyjęciu, co przełożyło się na niski procent w ataku. Nie potrafili również „ugryźć” rywala zagrywką czy zatrzymać blokiem. – To nie był nasz dzień, nie szło nam dzisiaj. Ciężko tak na gorąco wskazać jeden element. Z pozycji boiska mogę powiedzieć, że było nam ciężko wywalczyć każdy punkt – powiedział po meczu Kacper Piechocki.
– Trzeba to przełknąć i pracować dalej, bo, tak jak po wygranych nie ma się co za bardzo zadowalać, tak dzisiaj też nie ma co być załamanym na długo. Za chwilę kolejny mecz i szansa na odkucie się – dodał libero bełchatowskiej ekipy.
– Straciliśmy kontrolę poprzez proste błędy, których wcześniej nie popełnialiśmy – ocenił Dick Kooy, który zdobył w tym spotkaniu 6 punktów, zanotował 45% skuteczności w ataku, ale zaledwie 30% pozytywnego przyjęcia. – Rywale stali się pewni siebie, uzyskali kontrolę nad grą. Wiemy, że musimy grać lepiej. Teraz skupimy się na kolejnym meczu. Zapominamy o przegranej i myślimy tylko o tym, co możemy zrobić lepiej.
Kacper Piechocki podkreślił na koniec, że mecz z Projektem zamazuje właściwy obraz PGE Skry. – Myślę, że jako drużyna, pomijając dzisiejszy mecz, wyglądamy fajnie. Przede wszystkim wyglądamy jak drużyna i fajnie nam się spędza czas, gra i pracuje. Fajna jest relacja pomiędzy sztabem a zawodnikami. Pracujemy spokojnie i na pewno dzisiejszy mecz zamazuje obraz naszej drużyny, ale mam nadzieję, że w następnym pokażemy naszą siatkówkę – powiedział libero.
źródło: opr. własne, PGE Skra Bełchatów - informacja prasowa