Dick Kooy został MVP poniedziałkowego spotkania PGE Skry z Cuprum Lubin, w którym bełchatowianie pokonali rywali 3:1. – Jesteśmy szczęśliwi z trzech punktów. Nie było łatwo, bo w dwóch pierwszych setach rywali grali dobrze. W trzecim naciskali jeszcze bardziej i wygrali. Stworzyli nam sporo problemów, przegraliśmy tego seta. W czwartym historię była podobna, ale ostatecznie to my wygraliśmy tego seta i cały mecz. Mamy trzy punkty i to jest najważniejsze – powiedział Kooy.
Warto przypomnieć, że w komplecie PGE Skra trenuje od niedawna.
– Mamy wzloty i upadki, ale jesteśmy razem dopiero od pięciu dni. Nie jest łatwo, ale dajemy z siebie wszystko, idziemy za sobą jeden za drugim i to jest teraz najważniejsze – podkreślił. Teraz bełchatowian czeka domowy mecz z Indykpolem AZS Olsztyn. – Mamy kolejny tydzień na trening, czekamy na pierwszy mecz przed własną publicznością po prawie dwóch latach – zakończył przyjmujący PGE Skry.
– Najważniejsze są trzy punkty – dodał Mateusz Bieniek, środkowy PGE Skry. – Wydaje mi się, że w trzecim secie, po dwóch pierwszych dość łatwo wygranych, wyszliśmy za bardzo rozluźnieni. Lubin się napędził i potem to był twardy i ciężki mecz. Brawa też dla chłopaków z Lubina, bo pokazali kawał walki i charakteru, a my cieszymy się, że mamy te trzy punkty.
Bieniek podkreślił, że gra jego zespołu jeszcze nie wygląda idealnie. – Mamy dużo do poprawy. Musimy dograć pewne elementy, bo mamy w pierwszej szóstce dwóch nowych zawodników, ale mamy sporo czasu. Mamy nadzieję, że ten zespół będzie z każdym meczem wyglądał coraz lepiej.
źródło: PGE Skra Bełchatów - informacja prasowa, skra.pl