Siatkarki LOTTO Chemika Police nie były faworytem starcia z MOYA Radomką Radom, ale mimo porażki 1:3, pokazały się z dobrej strony. Postawiły rywalkom naprawdę trudne warunki. – Walczyłyśmy ile się dało. Szczególnie szkoda końcówki drugiego seta, bo czuję, że mogłyśmy, jeżeli nie wygrać, to chociaż urwać punkt – powiedziała w rozmowie ze Strefą Siatkówki Diana Dąbrowska. Po drugiej stronie siatki w tym meczu stała z kolei jej siostra – Dagmara.
WALKA DO KOŃCA
Policzanki po raz kolejny pokazały, że nigdy nie odpuszczają. W niedzielnym meczu z Radomką wystarczyło to na wygranie jednego seta, ale młode podopieczne Dawida Michora znów pozostawiły po sobie dobre wrażenie. – Walczyłyśmy ile się dało. Szczególnie szkoda końcówki drugiego seta, bo czuję, że mogłyśmy, jeżeli nie wygrać, to chociaż urwać punkt. W końcówce czwartej partii rywalki nam z kolei postawiły swoje warunki i ciężko nam już było rozstrzygnąć ją na swoją korzyść. Pokazałyśmy jednak, że potrafimy walczyć, chcemy walczyć i mam nadzieję, że z każdym kolejnym spotkaniem będzie lepiej – powiedziała po meczu rozgrywająca Chemika Diana Dąbrowska.
Dla LOTTO Chemika Police był to pierwszy mecz w sezonie przed własną publicznością. – Chcemy przed naszymi kibicami grać jak najlepszą siatkówkę, aby mogli oni cieszyć się naszymi spotkaniami. Chcemy, aby wychodzili z nich zadowoleni. Będziemy ciężko pracować, aby dostarczać im jak najwięcej pozytywnych emocji – zapowiedziała rozgrywająca. Teraz przed policzankami ważne spotkanie w Mielcu. – Myślę, że możemy powalczyć w Mielcu i wynik rozstrzygnie się na naszą korzyść – nie ukrywała Dąbrowska.
SIOSTRA PO DRUGIEJ STRONIE SIATKI
Niedzielny pojedynek w Netto Arenie miał jeszcze jeden siatkarski smaczek. Po przeciwnych stronach siatki stanęły siostry. Barw Radomki broni bowiem starsza siostra Diany Dąbrowskiej – Dagmara. – Za każdym razem siostrzane pojedynki są bardzo ciekawe. Ja zawsze kibicuję mojej siostrze, choć nie ukrywam, że ucieszył mnie ten blok na koniec seta. Mam nadzieję, że nie ma mi tego za złe – z uśmiechem stwierdziła Diana. Liderką zespołu z Radomia była jednak w tym meczu Maria Jordanowa. – Uważam, że to bardzo dobra zawodniczka. Prezentowała przeciwko nam różne formy ataku, czy to mocne uderzenie, czy to kiwka. Trzymała też bardzo dobrze przyjęcie i zasłużenie otrzymała statuetkę MVP. Napsuła nam sporo krwi – zakończenie Diana Dąbrowska.
Zobacz również:
Trener mimo porażki dumny ze swoich podopiecznych
źródło: inf. własna