– Tamten sezon był dość nerwowy. Mieliśmy bardzo odmłodzony skład i całkowicie nowe zestawienie. Teraz jest nam łatwiej, mamy również zmienników na każdą pozycję, którzy nie tylko są, ale potrafią wejść na boisko i wiele wnieść do zespołu. W poprzednim sezonie nasza gra falowała. Raz zagraliśmy spotkanie na naprawdę wysokim poziomie, a tydzień później nic nam nie wychodziło. Mam nadzieję, że w tym sezonie nasza forma będzie tylko rosła – mówi Dawid Sokołowski, przyjmujący Lechii Tomaszów Mazowiecki, w rozmowie z portalem TAURON 1. Ligi Mężczyzn. W sobotę tomaszowianie pokonali w świetnym stylu ZAKSĘ Strzelce Opolskie i zajmują wysokie 4. miejsce w tabeli.
Za wami świetnie spotkanie w Strzelcach Opolskich. Nie daliście rywalom praktycznie żadnych szans na nawiązanie walki. Trudno doszukać się słabego punktu w waszej grze.
Dawid Sokołowski: To prawda, spotkanie ułożyło się po naszej myśli. Możemy być jak najbardziej zadowoleni z naszej gry w bloku, jak i w przyjęciu. Jednak są elementy, nad którymi musimy jeszcze popracować.
ZAKSA grała we własnej hali. Nie byliście zaskoczeni, że nie do końca potrafi odnaleźć się w tym spotkaniu?
– Po części spodziewaliśmy się trudniejszego spotkania. Szczególnie, że mecze wyjazdowe, nigdy nie należą do najłatwiejszych, ale na pewno nad tym nie ubolewamy. Liga jest długa i każdy ma prawo do słabszego meczu. Cieszymy się z trzech punktów dopisanych do tabeli i czekamy na kolejne spotkania.
Jak znam trenera Bartłomieja Rebzdę, po dość gładko wygranym pierwszym secie, powiedział wam, że ta wygrana partia wcale nie oznacza, że już wygraliście cały mecz i w kolejnych setach będzie równie łatwo. Mam rację?
– Myślę, że większość trenerów po łatwo wygranym secie będzie o tym przypominało, aby utrzymać koncentrację. Rzeczywiście ma pani rację, trener nam to zasygnalizował. W poprzednim sezonie również wygraliśmy dwa pierwsze sety w Strzelcach Opolskich, a skończyło się na tie-breaku. W związku z tym wiedzieliśmy, że musimy grać do końca na sto procent swoich możliwości.
Za wami trzy mecze w pierwszej części sezonu i dwa zwycięstwa. To dużo lepszy początek rozgrywek, niż przed rokiem. Zaryzykuję stwierdzenie, że chyba wyciągnęliście wnioski po ostatnim sezonie?
– Tak, tamten sezon był dość nerwowy. Mieliśmy bardzo odmłodzony skład i całkowicie nowe zestawienie. Teraz jest nam łatwiej, mamy również zmienników na każdą pozycję, którzy nie tylko są, ale potrafią wejść na boisko i wiele wnieść do zespołu. W poprzednim sezonie nasza gra falowała. Raz zagraliśmy spotkanie na naprawdę wysokim poziomie, a tydzień później nic nam nie wychodziło. Mam nadzieję, że w tym sezonie nasza forma będzie tylko rosła.
Jaki cel wyznaczyliście sobie na ten sezon ligowy?
– Celem na pewno jest play-off, a potem to już walka w każdym meczu. Jak wiemy faza playoff rządzą się swoimi prawami. W niej może zwyciężyć każdy i dołożymy wszelkich starań, żeby zajść jak najwyżej.
Dla pana to już drugi sezon z rzędu w barwach Lechii, który spędza na parkietach TAURON 1. Ligi. Ma pan poczucie, że już dość dobrze zna te rozgrywki? Czuje się pan dużo pewniej, niż przed rokiem?
– Myślę, że rok to nie jest długi staż. W lidze są zawodnicy, którzy grają znacznie dłużej, niż ja i obraziłbym ich stwierdzeniem że „dobrze znam te rozgrywki”. Jednak na pewno stres jest mniejszy, niż w pierwszym sezonie, gdzie to wszystko było nowe. Jednak rzeczywiście czuję się dużo pewniej na boisku, niż przed rokiem.
Wracając do rozgrywek. W najbliższą sobotę czeka was mecz przed własną publicznością. Zmierzycie się z Olimpią, która dość dobrze zaczęła sezon i teraz jest dość głodna kolejnych zwycięstw.
– Pod tym względem absolutnie nie różnią się od naszej drużyny. Również dobrze zaczęliśmy i jesteśmy głodni zwycięstwa. Mamy jednak jeden duży handicup. mianowicie klub kibica, który jeździ z nami po całej Polsce i nas wspiera. Mam nadzieję, że w najbliższy weekend przyjdzie ich jeszcze więcej i będziemy mogli świętować kolejne zwycięstwo razem z nimi.
źródło: tauronliga.pl