– Początkowo walczyliśmy sami ze sobą, a nie z rywalkami. Po dwóch setach można było się pakować i wyjść z hali, ale to siatkówka, trzeba wygrać trzy sety. Zaczęliśmy w końcu atakować, dziewczyny zapomniały trochę o stresie i wróciły do gry, jak Rocky – powiedział w rozmowie z portalem tauronliga.pl Dawid Michor, trener Lotto Chemika Police.
MECZ KOLEJKI?
Niesamowita inauguracja sezonu miała miejsce w Kaliszu. Miejscowy Energa MKS prowadził w meczu już 2:0 oraz 18:16 i 19:18 w trzecim secie, by przegrać po tie-breaku z Lotto Chemikiem Police. Policzanki odrodziły się niczym Feniks z popiołu, sięgając po arcyważne punkty już na starcie sezonu. Spory udział w zrywie całego zespołu miała najbardziej doświadczona siatkarka zespołu i reprezentantka Polski – Martyna Grajber-Nowakowska. – Czapki z głów dla Martyny, która zachowała się niczym mama na Boże Narodzenie, która wszystko naszykuje, a sama nie ma czasu się nawet przebrać. Była naszą opoką, skupiła się na drużynie, a zupełnie nie patrzyła na to, jak sama wypada w ofensywie czy w statystykach. To naprawdę niesamowite podejście i chcę jej bardzo podziękować za takie zachowanie – powiedział portalowi tauronliga.pl Dawid Michor, trener ekipy z Pomorza Zachodniego.
trzy, a nie dwa sety
Po dwóch pierwszych setach niewiele wskazywało na to, że mistrzynie Polski wygrają chociażby seta. Jak tłumaczy sam szkoleniowiec Chemika, to właśnie przegrane w dwóch odsłonach pozwoliły na zejście stresu z młodych zawodniczek, które dopiero debiutują w rodzimej elicie. Gra Chemika poprawiła się w każdym elemencie. 36-latek już wcześniej uczulał swoje podopieczne na możliwość 'dostawania lania’ w bieżącym sezonie, a zarazem spektakularnych powrotów. W skrócie? Policzanki mają wszystko w swoich rękach.
– Początkowo w tym meczu walczyliśmy sami ze sobą, a nie z rywalkami. Po dwóch setach można było się pakować i wyjść z hali, ale to siatkówka, trzeba wygrać trzy sety. Zaczęliśmy w końcu atakować, dziewczyny zapomniały trochę o stresie i wróciły do gry, jak Rocky. Mówiłem zespołowi, że w tym sezonie mogą być takie sytuacje, że będziemy dostawać lanie i tylko od nas będzie zależało, czy wrócimy w stylu postaci, którą grał Sylvester Stallone. To się stało w Kaliszu i jestem bardzo zadowolony, że nie zabrakło nam wiary w zwycięstwo. Po dwóch setach mogło zabraknąć wszystkiego – zakończył Dawid Michor.
Zobacz również:
TAURON Liga: Kto najlepiej punktował, kto zagrywał, a kto blokował? „Naj” 1. kolejki
źródło: tauronliga.pl