Siatkarki LOTTO Chemika Police, choć mają przed sobą jeszcze jeden mecz w Mielcu, już mogą mówić o udanym sezonie. Skazywane przed rozpoczęciem rozgrywek na walkę o utrzymanie awansowały do fazy play-off. Odmłodzony zespół z Polic stawiał trudne warunki praktycznie każdemu przeciwnikowi. To był także debiut w roli trenera w rozgrywkach na tym poziomie dla Dawida Michora, który wcześniej pracował z młodzieżą.
Duma z podopiecznych
Ewa Koperska-Bogaczyk (Strefa Siatkówki): Uśmiech na pana twarzy może oznaczać tylko jedno. W bardzo dobrym stylu pożegnaliście się ze swoją publicznością w tym sezonie. Można być dumnym z tego, co dziewczyny pokazały nie tylko w czwartek, ale i w całym sezonie?
Dawid Michor: –Zdecydowanie. To jest właśnie moment, kiedy można podsumować nasze mecze domowe i atmosferę, jaka panowała w Netto Arenie. To było coś wspaniałego, ja chociaż dopiero co się skończył mecz już tęsknię na kolejne spotkanie w naszej hali. Oczywiście rywalizacja nie jest jeszcze rozstrzygnięta, mecz w Mielcu będzie miał swoją osobną historię. My jesteśmy gotowi, chcemy się bić i wygrywać też na wyjeździe. Szacunek dla dziewczyn, bo wykonały świetną robotę zarówno pod względem mentalnym, jak i sportowym. Ja mogę być tylko i wyłącznie dumny prowadząc taki zespół, choć na podsumowania jeszcze przyjdzie czas. Szacunek dla klubu za to, jaką jedność zbudowaliśmy w tym sezonie, za wszystkie wartości, jakie tutaj powstały. To będzie procentowało na przyszłość i daje solidny fundament do tego, żeby klub na nowo pisał swoją bogatą w sukcesy historię.
Wy w tym sezonie pokazaliście też to, że w siatkówce liczy się przede wszystkim zespół, że można zbudować drużynę, która będzie razem walczyła i biła się o każdą piłkę…
-Zdecydowanie, chociaż nie ma się także co oszukiwać, rola Martyny Grajber-Nowakowskiej była nieoceniona i wspaniała. To jest coś, czego nie można pomijać. Doświadczenie Agaty Nowak, Dominiki Pierzchały czy Ewy Kwiatkowskiej z pewnością pomagało tym młodym dziewczynom wchodzić na wyższy lewel i samemu też podnosić swój poziom, przez co łatwiej też budowało się grę zespołu.
Wykorzystana szansa
A dla pana jaki to był indywidualnie czas? Czuje pan, że rozwinął się jako szkoleniowiec?
– Zdecydowanie tak. To był sezon, w którym weryfikowałem się na każdej płaszczyźnie, musiałem się sprawdzać. Ja uwielbiam takie wyzwania i jestem szczęśliwy, że podjęliśmy taką decyzję i taka propozycja padła ze strony prezesa Radosława Anioła. Można w samych superlatywach mówić o tym, co przeżyliśmy jako rodzina, co ja zawodowo przeżyłem w tym sezonie. Jestem za to niezmiernie wdzięczny i na pewno czuję też dużą odpowiedzialność, aby się rozwijać, aby być jeszcze lepszym, żeby swoje szanse wykorzystywać jeszcze lepiej.
Wspomnieć trzeba także o kibicach, którzy mocno wspierali was przez cały sezon i licznie wypełniali halę…
– Za to jesteśmy im bardzo wdzięczni. Oni się od nas nie odwrócili, a wręcz przeciwnie, to kibice nas motywowali, mobilizowali do jeszcze cięższej pracy. Mieliśmy trudne momenty w tym sezonie i bez kibiców to by się nie udało. To był nasz wspólny sukces, wspólny sezon.
Zobacz również:
Wzruszające zakończenie sezonu. Martyna Grajber – Nowakowska nie kryła emocji