Strona główna » Sezon pełen wyzwań dla Dawida Michora. „Weryfikowałem się na każdej płaszczyźnie”

Sezon pełen wyzwań dla Dawida Michora. „Weryfikowałem się na każdej płaszczyźnie”

inf. własna

fot. Michał Szymański

Siatkarki LOTTO Chemika Police, choć mają przed sobą jeszcze jeden mecz w Mielcu, już mogą mówić o udanym sezonie. Skazywane przed rozpoczęciem rozgrywek na walkę o utrzymanie awansowały do fazy play-off. Odmłodzony zespół z Polic stawiał trudne warunki praktycznie każdemu przeciwnikowi. To był także debiut w roli trenera w rozgrywkach na tym poziomie dla Dawida Michora, który wcześniej pracował z młodzieżą.

Duma z podopiecznych

Ewa Koperska-Bogaczyk (Strefa Siatkówki): Uśmiech na pana twarzy może oznaczać tylko jedno. W bardzo dobrym stylu pożegnaliście się ze swoją publicznością w tym sezonie. Można być dumnym z tego, co dziewczyny pokazały nie tylko w czwartek, ale i w całym sezonie?

Dawid Michor: Zdecydowanie. To jest właśnie moment, kiedy można podsumować nasze mecze domowe i atmosferę, jaka panowała w Netto Arenie. To było coś wspaniałego, ja chociaż dopiero co się skończył mecz już tęsknię na kolejne spotkanie w naszej hali. Oczywiście rywalizacja nie jest jeszcze rozstrzygnięta, mecz w Mielcu będzie miał swoją osobną historię. My jesteśmy gotowi, chcemy się bić i wygrywać też na wyjeździe. Szacunek dla dziewczyn, bo wykonały świetną robotę zarówno pod względem mentalnym, jak i sportowym. Ja mogę być tylko i wyłącznie dumny prowadząc taki zespół, choć na podsumowania jeszcze przyjdzie czas. Szacunek dla klubu za to, jaką jedność zbudowaliśmy w tym sezonie, za wszystkie wartości, jakie tutaj powstały. To będzie procentowało na przyszłość i daje solidny fundament do tego, żeby klub na nowo pisał swoją bogatą w sukcesy historię.

Wy w tym sezonie pokazaliście też to, że w siatkówce liczy się przede wszystkim zespół, że można zbudować drużynę, która będzie razem walczyła i biła się o każdą piłkę…

-Zdecydowanie, chociaż nie ma się także co oszukiwać, rola Martyny Grajber-Nowakowskiej była nieoceniona i wspaniała. To jest coś, czego nie można pomijać. Doświadczenie Agaty Nowak, Dominiki Pierzchały czy Ewy Kwiatkowskiej z pewnością pomagało tym młodym dziewczynom wchodzić na wyższy lewel i samemu też podnosić swój poziom, przez co łatwiej też budowało się grę zespołu.

Wykorzystana szansa

A dla pana jaki to był indywidualnie czas? Czuje pan, że rozwinął się jako szkoleniowiec?

– Zdecydowanie tak. To był sezon, w którym weryfikowałem się na każdej płaszczyźnie, musiałem się sprawdzać. Ja uwielbiam takie wyzwania i jestem szczęśliwy, że podjęliśmy taką decyzję i taka propozycja padła ze strony prezesa Radosława Anioła. Można w samych superlatywach mówić o tym, co przeżyliśmy jako rodzina, co ja zawodowo przeżyłem w tym sezonie. Jestem za to niezmiernie wdzięczny i na pewno czuję też dużą odpowiedzialność, aby się rozwijać, aby być jeszcze lepszym, żeby swoje szanse wykorzystywać jeszcze lepiej.

Wspomnieć trzeba także o kibicach, którzy mocno wspierali was przez cały sezon i licznie wypełniali halę…

– Za to jesteśmy im bardzo wdzięczni. Oni się od nas nie odwrócili, a wręcz przeciwnie, to kibice nas motywowali, mobilizowali do jeszcze cięższej pracy. Mieliśmy trudne momenty w tym sezonie i bez kibiców to by się nie udało. To był nasz wspólny sukces, wspólny sezon. 

Zobacz również:
Wzruszające zakończenie sezonu. Martyna Grajber – Nowakowska nie kryła emocji

PlusLiga