Drużyna GKS Wieżycy 2011 Stężycy po raz pierwszy awansowała do turnieju finałowego mistrzostw Polski juniorek. W dniach 1-5 lipca w Kaliszu osiem najlepszych zespołów z naszego kraju powalczy o medale w tej prestiżowej kategorii wiekowej, jeśli chodzi o młodzież. – To będzie wyjątkowy turniej, a przy tym niepowtarzalny z wielu względów. Choćby z racji tego, że odbędzie się bez udziału publiczności, krótkiego okresu na przygotowania poprzedzonego domową kwarantanną. Do tej pory nie działy się takie rzeczy – powiedział Dawid Michor, trener zespołu ze Stężycy.
Wasza drużyna GKS Wieżycy 2011 po raz pierwszy zagra w turnieju finałowym mistrzostw Polski juniorek. Śmiało można powiedzieć, że rozpoczęliście sezon z wysokiego „c”.
Dawid Michor: –Zgadza się. To jest pierwszy rok funkcjonowania, w taki sposób Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Stężycy. Był to również rok, kiedy rozpoczęliśmy grę w 2. Lidze seniorek, grając właściwie młodzieżą. Ten rok był rokiem dużych zmian dla całej szkoły i klubu. Cieszymy się, że jesteśmy w elitarnym gronie ośmiu najlepszych zespołów w tej najbardziej prestiżowej kategorii wiekowej, jeśli chodzi o młodzież.
Patrząc na podział grup turnieju finałowego wydaje się, że macie teoretycznie łatwiejszych rywali. Zmierzycie się z Energą MKS SMS Kalisz, Elite Volley Kraków, ŁKS Siatkówką Żeńską Szkołą Gortata Łódź. Wydaje się jednak, że na tego rodzaju zawodach nie ma łatwych drużyn?
-Powiem szczerze, że byłem na kilku finałach i zawsze się tak mówi. Nie wynika to tylko i wyłącznie z poprawności politycznej, czy kurtuazji, ale rzeczywiście jest tak, jak pani powiedziała. Wśród tych ośmiu najlepszych ośmiu zespołów ciężko szukać słabych, czy takich które nie mają argumentów. Myślę, że byłoby to krzywdzące, ponieważ mówilibyśmy wtedy, że ktoś niezasłużenie znalazł się, w tym gronie ośmiu najlepszych zespołów. A tak na pewno nie jest. Grupa jest dobra i łatwa tylko wtedy, kiedy się z niej wychodzi. Nie ukrywamy, że chcielibyśmy z niej wyjść. Jednak dopiero po turnieju będziemy oceniać, która z nich była bardziej przychylna.
Rozmawiając z trenerami przed tymi mistrzostwami, zwracali oni uwagę, że dość ważny będzie pierwszy mecz podczas tych zawodów. Zespoły miały tylko kilka tygodni na przygotowania, które odbywały się w zupełnie innym rytmie. W związku z tym inauguracyjne, środowe spotkania pozwolą uzyskać odpowiedzieć w jakiej formie jest drużyna. Pan również tak sądzi?
-Myślę, że tak naprawdę to wszystko zależy od nastawienia. Osobiście do tego, tak nie podchodzę. Oczywiście przygotowujemy się pod pierwszy mecz tego turnieju. Nie kłopocząc się kolejnymi, bo po pierwszym meczu będziemy mogli ocenić sytuację na kolejne dni rywalizacji. Obyśmy mieli szansę grać również piątego dnia. Nie przywiązuje dużej wagi do tego, czy to jest pierwszy mecz, czy kolejny, a także do godziny spotkania. Uważam, że to będzie wyjątkowy turniej, a przy tym niepowtarzalny z wielu względów. Choćby z racji tego, że odbędzie się bez udziału publiczności, krótkiego okresu na przygotowania poprzedzonego domową kwarantanną. Do tej pory nie działy się takie rzeczy. Chciałbym znaleźć odważnego, który jest bardzo pewny siebie przed tym turniejem i wie, na co stać jego zespół. My nie graliśmy wielu sparingów, nawet nie mieliśmy możliwości, bo nie było z kim sparować. Wydaje mi się, że będą decydowały zupełnie inne rzeczy. Może trochę bardziej odbiegające od rzeczywistości techniczno-taktycznej.
Czego wam życzyć przed turniejem finałowym?
-Zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia. Nic więcej nie potrzebujemy, bo wszystko inne mamy. Zdrowie będzie najważniejsze, bo musimy zdawać sobie sprawę, że my trenerzy jesteśmy opiekunami młodzieży, ale młodzieży która jest niezwykle utalentowana, uzdolniona i która ma przed sobą przyszłość siatkarską. To będzie najważniejsze w tej po koronawirusowej rywalizacji. Myślę, że takie aspekty społeczne też są ważne. Moim zdaniem mamy szanse rozbudzić w ludziach, nieco nadzieję tym turniejem i grą, którzy obserwują, to co się dzieje aktualnie w naszym kraju i na świecie, że pomału wracamy do nowej normalności.
źródło: pzps.pl