– Trener przyszedł do szatni po meczu z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i przekazał nam swoją decyzję. Byliśmy zszokowani – mówi w TVPSPORT.PL Dawid Konarski, atakujący Cerradu Enea Czarni Radom i reprezentacji Polski siatkarzy. Jego klubowy zespół jest jedenasty w tabeli PlusLigi.
Trafił pan do klubu 4000+, czyli siatkarzy, którzy mogą się pochwalić naprawdę imponującą liczbą punktów zdobytych w PlusLidze. To było zaskoczenie?
Dawid Konarski: – Nie śledziłem statystyk, przekazali mi je w klubie. Jest to jednak miłe i pokazuje, że w sumie sporo w lidze już się nagrałem. Człowiek nie zdążył się obejrzeć, a tu już 4000 punktów! A czuję się, jakbym dopiero zaczynał!
To trochę osładza ostatnie wyniki osiągane przez drużynę z Radomia?
– Na pewno jest to pozytywna informacja. Tak jak śpiewa Sylwia Grzeszczak, „cieszmy się z małych rzeczy”… (śmiech). Jest to dodatek, bo najważniejszy jest wynik klubu. Ostatnio dużo się u nas dzieje, ale mam nadzieję, że wszystko powoli się stabilizuje, bo już wiemy z kim dokończymy sezon. Nie pozostało nam nic innego, jak walczyć w ostatnich meczach. Może jeszcze uda się awansować do play-off. Punktowo w tabeli jest bardzo ciasno. Sześć zespołów ma dwadzieścia, więc wiele jeszcze może się zdarzyć. Matematyczne szanse są. Nie jesteśmy skreśleni, mamy o co grać.
Wspomniał pan, że stabilizacja nadchodzi, bo wiecie z kim dokończycie sezon. Wizja niepewności ciążyła na was od dłuższego czasu?
– Dochodziły do nas głosy, że być może czeka nas zmiana trenera. Nie zajmowaliśmy się tym jednak. Teraz już wiemy, że zostanie z nami Dima Skoryy. To była ważna informacja, która pozwoliła nam spokojnie trenować. Przed nami kilka spotkań do końca fazy zasadniczej. Postaramy się urwać punkty. Zobaczymy dokąd to nas doprowadzi. Wiemy, że powinniśmy byli zdobywać je wcześniej. Mamy jednak nadzieję, że choć trochę strat odrobimy.
Jak zespół zareagował na zmiany personalne w sztabie szkoleniowym?
– Było to dla nas zaskoczenie. Trener przyszedł do szatni po meczu z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i przekazał nam swoją decyzję. Byliśmy zszokowani. Bardzo chcieliśmy wygrać z liderami PlusLigi, ale wiedzieliśmy, że wynik na naszą korzyść uznawany byłby za naprawdę sporą niespodziankę. Porażka była, powiedzmy, nieco wliczona w statystykę. Zmiana trenera była więc w tym momencie raczej niespodziewana. W ciągu kolejnych trzech dni czekało na nas starcie z będzinianami. Cieszy mnie to, w jaki sposób zareagowaliśmy na te wszystkie zmiany. Pokonaliśmy MKS 3:0. Można powiedzieć, że to spotkanie z najsłabszym zespołem PlusLigi, ale podobała mi się atmosfera tego meczu.
Jak oceniłby pan trwający sezon w swoim wykonaniu?
– Wierzyłem, że wygramy o wiele więcej spotkań. Nie jesteśmy jeszcze na straconej pozycji, ale mogliśmy sobie zapewnić dużo spokojniejszy byt. Dość trudno przychodziło nam rozwiązywanie boiskowych problemów. Nie spodziewałem się, że wypadnę na ponad miesiąc przez kontuzję kostki. Myślałem, że będziemy dużo wyżej w tabeli w tym momencie sezonu. Doświadczenie mnie jednak nauczyło, by nie załamywać się i wierzyć w awans do play-off. Później z ósmego miejsca zaskoczymy ZAKSĘ i cała siatkarska Polska będzie w dużym szoku. (śmiech). Co do indywidualnych wyników, nie skupiam się na nich tak szczegółowo. Chciałbym za to, żebyśmy wrócili do dobrej formy z początku sezonu. Nie wygrywaliśmy wtedy wszystkiego, ale graliśmy dobrze.
Gdyby pan wiedział, że ten sezon tak się potoczy, podjąłby pan tę samą decyzję odnośnie do przynależności klubowej?
– Patrząc na to, jak po kolei rzeczy układały się przed podpisaniem kontraktu, to tak, zdecydowałbym się ponownie na przyjście do Radomia. Nie wiem, czy to, że więcej bym trenował, by mi coś dało. Ten sezon jest bardzo ciekawy. Show must go on. Zobaczymy, co przyniosą kolejne rozgrywki.
Przed sezonem brał pan udział w koreańskim drafcie. Zrobi to pan ponownie?
– Zobaczymy. Zgłoszenie się do draftu polegało wyłącznie na wysłaniu video. Nie wymagało to żadnego większego wysiłku. Jeszcze na ten temat nie rozmawiałem z moim menedżerem, ale jeśli warunki draftu na kolejny sezon będą takie same jak przed trwającym, to pewnie to zrobimy. Jestem otwarty na cały siatkarski świat i kluby, które będą zainteresowane moją osobą.
Rozmawiała Sara Kalisz – więcej w serwisie sport.tvp.pl
źródło: sport.tvp.pl