Początkowo wszystko wskazywało na to, że zawiercianie odniosą pewne zwycięstwo, gdyż prowadzili 1:0 oraz 16:13 w drugiej partii. Od tego momentu zaczęli się jednak mylić, co szybko wykorzystali olsztynianie, którzy odwrócili losy tego seta i wygrali go do 21. W kolejnych częściach spotkania obie drużyny falowały, by ostatecznie doprowadzić do tie-breaka. W nim lepsi okazali się gospodarze i to oni ostatecznie mogli dopisać kolejne zwycięstwo do ligowej tabeli. Po meczu wrażeniami podzielił się Dawid Konarski.
Dawid Konarski był wyróżniającą się postacią swojej drużyny, gdyż zdobył 22 punkty, atakując na 53% skuteczności. Jak ocenił ten mecz? – Początek w naszym wykonaniu był zdecydowanie lepszy. Później w drugim secie zrobiliśmy sporo błędów w zagrywce. Mecz ten był szarpany z obu stron, dlatego się cieszymy, że się udało wygrać. Mieliśmy też w pamięci, że dostaliśmy dość srogie lanie w Olsztynie 3:0, więc wiedzieliśmy, że łatwo nie będzie. Cieszymy się z dwóch punktów. Wyszarpaliśmy to więcej serduchem niż czysto siatkarskimi umiejętnościami – skomentował.
Zawodnik odniósł się też do czwartej partii, którą zawiercianie zaczęli fatalnie. – Czwartego seta przegrywaliśmy 0:8. Po prostu katastrofa. W trakcie tego seta wracaliśmy do gry, ale to już nie wystarczyło i olsztynianie zasłużenie tą partię wygrali. W tie-braku znowu my mieliśmy przewagę i zrobiło się na przewagi. Czasem taka dramaturgia jest potrzebna. Olsztynianie zagrali w komplecie oprócz jednego środkowego. To jest bardzo dobra drużyna. Ciężko było zatrzymać szczególnie Toreya DeFalco, gdyż na tym lewym skrzydle bardzo szybko grają – dodał atakujący Jurajskich Rycerzy.
Torrey DeFalco okazał się prawdziwym killerem. Wobec słabszej dyspozycji Karola Butryna ciężar w ataku spoczywał na nim i wywiązał się z tej roli fantastycznie. – Wszyscy w lidze wiedzą, że Karol Butryn i Torey DeFalco to dwaj najwięksi dostarczyciele punktów w tej drużynie. Grają bardzo szybką piłkę, jak kiedyś Hidalgo Oliva grał z Lukasem Kampą w początkowych sezonach w Jastrzębskim Węglu. Nastawiliśmy się na nich. Parę razy udało się ich zatrzymać. Szczególnie pilnowaliśmy Butryna, żeby się nie rozpędził i troszeczkę mniej miał tych piłek w ataku. To dobra zasługa naszego bloku i obrony – stwierdził Konarski.
Przed zawiercianami teraz starcia z drużynami teoretycznie słabszymi. Niedawno przekonali się, że na każdego rywala trzeba uważać, gdyż dość nieoczekiwanie polegli 0:3 z siatkarzami GKS-u Katowice. – Każdy mecz chcemy wyjść i wygrywać. Teraz z lubinianami gramy już w czwartek, więc tego czasu nie ma za wiele. Nie będziemy rozpamiętywać pojedynczych porażek. Cieszymy się, że wróciliśmy na właściwe tory. Teraz to trzeba udowodnić – powiedział reprezentant Polski.
Ostatnimi czasy tego grania jest coraz więcej, gdyż pojawiają się także spotkania rozgrywane w środę. Czy zawodnicy Igora Kolakovicia czują już zmęczenie? – Mówienie, że jesteśmy zmęczeni, bo co chwilę gramy nie pomagałoby nam. Jesteśmy zespołem na tyle doświadczonym, że każdy w swoim życiu grał już co trzy dni. Kwestia przestawienia. Jest mniej pracy na siłowni, ale spokojnie damy radę. Dziś do końca dnia oraz jutro mamy wolne i będziemy na pewno wypoczęci na mecz z Cuprum – zakończył.
źródło: inf. własna