– Po długich rozmowach podpisałem prekontrakt. Klub tego nie zrobił mimo że to on stworzył dokument, a ja nie zmieniłem w nim nawet przecinka – tak skomentował w rozmowie z Sarą Kalisz z portalu sport.tvp.pl brak przedłużenia umowy z PGE GiEK Skrą Bełchatów Dawid Konarski.
Długie negocjacje bez happy endu
Wydawało się, że Dawid Konarski będzie wciąż reprezentował klub z Bełchatowa, ale pod koniec kwietnia okazało się, że tak się nie stanie. Konarski przyznał, że nigdy jeszcze tak długo nie negocjował przedłużenia kontraktu. Strony nie doszły do porozumienia, mimo że atakujący złożył w końcu podpis na przygotowanym przez klub dokumencie. Jego menedżer dał zielone światło do podpisania umowy. Kolejnego dnia na umowie miał też widnieć podpis przedstawiciela klubu. Okazało się, że tak się nie stało.
Spekulowano, że to decyzja Georghe Cretu, który też prowadził rozmowy z klubem, choć Konarski twierdzi, że jeszcze wtedy raczej nie było dopięte zatrudnienie rumuńskiego trenera. Zawodnik otrzymał natomiast kolejny dokument, który według niego zmieniał najważniejszy punkt w umowie, na co nie mógł się zgodzić. – Do wspomnianego punktu o „jeden plus jeden” (umowa po pierwszym sezonie miała się automatycznie przedłużyć, jeżeli sponsor strategiczny będzie wciąż finansował klub – przyp. red) dopisano, że najważniejsza w tym wszystkim będzie decyzja klubu. Czytając to, przecierałem oczy ze zdziwienia i sprawdzałem kilka razy, czy mnie wzrok nie zawiódł. Zmieniono więc podstawowy warunek naszej umowy. Nie mogłem się na to zgodzić.
Atakujący czeka na dobrą ofertę
Konarski postanowił renegocjować kontrakt, ale wtedy już moc decyzyjną dostał trener Cretu, który nie widział w swojej wizji tego atakującego i wstrzymał negocjacje.
Konarski pozostaje bez klubu, ale ma zapewnienie od menadżera, że nie będzie bezrobotny i coś ciekawego mu na pewno znajdzie. – Rynek powoli się zamyka, ale są jeszcze miejsca. Dla mnie kraj nie gra roli – poza Rosją i Ukrainą. Fizycznie czuję się dobrze, sprostam każdemu wyzwaniu. Czekam po prostu na najlepszą finansowo ofertę – przyznał atakujący.
źródło: sport.tvp.pl