– Ten mecz mógł zakończyć się wynikiem 3:0 dla gości, ale też naszą wygraną 3:1. Cieszymy się, że wróciliśmy do gry mimo dwóch przegranych końcówek. Fajnie jest zacząć sezon w naszej hali zwycięstwem. Będziemy zawsze walczyć do końca i łatwo tutaj nikomu punktów nie oddamy – powiedział po wygranej z Cuprum atakujący PGE GiEK Skry Bełchatów, Dawid Konarski.
Zaczęli „elektrycznie”
Pierwszego zwycięstwa w sezonie doczekali się siatkarze PGE GiEK Skry Bełchatów, którzy we własnej hali pokonali KGHM Cuprum Lubin. Początkowo jednak niewiele wskazywało na to, że gospodarze będą górą w tym pojedynku, bo kluczowe akcje wygrywali lubinianie, którzy prowadzili już 2:0. – Na początku nasza gra nie wyglądała zbyt dobrze. Byliśmy trochę spięci i nerwowi. Niektóre zagrywki rywali nie były bardzo trudne, a my przyjmowaliśmy je trochę elektrycznie. Stąd takie problemy na początku seta, ale później wróciliśmy do gry. W drugim secie mieliśmy szansę, aby rozstrzygnąć go na swoją korzyść. Ten mecz mógł zakończyć się wynikiem 3:0 dla gości, ale też naszą wygraną 3:1. Cieszymy się, że wróciliśmy do gry mimo dwóch przegranych końcówek. Fajnie jest zacząć sezon w naszej hali zwycięstwem. Będziemy zawsze walczyć do końca i łatwo tutaj nikomu punktów nie oddamy – powiedział Dawid Konarski, atakujący PGE GiEK Skry.
Przełomowa była trzecia odsłona, w której podopieczni Pawła Ruska mogli zamknąć mecz, ale nie udało im się tego uczynić. Po batalii na przewagi lepsi okazali się bełchatowianie, a później grali już tylko lepiej. – W czwartym secie zagraliśmy naszą najlepszą siatkówkę do tej pory. Mam nadzieję, że taką grę będziemy kontynuować i jeszcze się polepszać. Poczuliśmy się pewniej, trochę się rozluźniliśmy. Mieliśmy dużo lepszą zagrywkę, co ułatwiło nam grę w systemie blok-obrona. Mieliśmy dużo kontr, które zamienialiśmy na punkty. Dobrą grę przenieśliśmy na tie-breaka, którego zaczęliśmy od 7:4. Cuprum już nie miało argumentów, aby wrócić do gry – dodał ofensywny zawodnik bełchatowskiej drużyny.
Przetrzymali napór miedziowych
Pokazała ona, że w tym sezonie nie będzie wyniku, z którego nie będzie w stanie się podnieść. Przetrzymała napór rywali, a w decydującym momencie sama zadała decydujące „trafienia”. – Była to dla nas inauguracja we własnej hali. W pierwszym secie byliśmy trochę spięci. W drugim też mieliśmy szansę na zwycięstwo, ale się nie udało. Dlatego tym bardziej cieszymy się, że wróciliśmy do tego spotkania. Przetrzymaliśmy bomby Hanesa w trzecim secie i jeszcze potrafiliśmy obrócić wynik na swoją korzyść – podkreślił rozgrywający, Grzegorz Łomacz.
Bełchatowska drużyna ma za sobą bardzo nieudany sezon. W ostatnim czasie zaszło w niej mnóstwo zmian zarówno organizacyjnych, jak i w składzie. W zespole znalazło się spore grono doświadczonych zawodników, ale również trafili do niego młodzi siatkarze. Ta mieszanka ma pozwolić PGE Skrze na nowo odnaleźć się w PlusLidze. – Jesteśmy nowym zespołem. Tak naprawdę wszystko w klubie jest nowe. Budujemy wszystko od nowa. Przede wszystkim mamy dobrą atmosferę. Służy ona pracy, którą wykonujemy na treningach. Jeśli będziemy takie mecze wygrywać, to na pewno ta praca będzie wykonywana z uśmiechem na twarzy – zakończył Grzegorz Łomacz.
źródło: PGE Skra Bełchatów - informacja prasowa