Cerrad Enea Czarni Radom zgarnęli komplet punktów w meczu z MKS-em Będzin. Dla radomian było to pierwsze zwycięstwo od kilku tygodni. – To był dla nas ważny mecz, wiedzieliśmy, że jeżeli mamy się odbić i zgarnąć trzy punkty, to właśnie tutaj. Cieszę się, że to zrobiliśmy – powiedział w rozmowie ze Strefą Siatkówki Dawid Konarski, atakujący Czarnych i MVP starcia w Radomiu.
Za wami kilka dobrych tygodni bez zwycięstwa. To chyba pierwszy mecz od dawna, gdzie jednak byliście faworytami?
Dawid Konarski: – Po naszej ostatniej grze w Gdańsku to chyba jednak nie upatrywałbym nas w roli szczególnych faworytów. To był dla nas ważny mecz, wiedzieliśmy, że jeżeli mamy się odbić i zgarnąć trzy punkty, to właśnie tutaj. Cieszę się, że to zrobiliśmy. Dobrze weszliśmy w mecz w tym pierwszym secie, który był w miarę wyrównany. W drugiej partii to już była nasza bolączka, którą mamy w ostatnich spotkaniach, czyli zaczynamy go fatalnie, tak jak teraz od wyniku 1:7. Potem ciężko się goni. Na razie tak po prostu gramy. W trzecim i w czwartym secie było mniej więcej równo, nasza gra była już płynniejsza i mieliśmy trochę więcej luzu w naszej grze. To ciśnienie punktowe trochę nad nami wisiało, więc cieszymy się, że zdobyliśmy tu komplet. Teraz mamy spokojny czas na przygotowania do kolejnego spotkania, bo to będzie kolejny ważny mecz. Jeśli myślimy o fazie play-off, to musimy wygrać mecz ze Stalą Nysa.
Te trzy punkty wywalczone w Sosnowcu pozwolą wam złapać oddech, biorąc pod uwagę tę jednak „imponującą” serię porażek?
– Na pewno. Nie będziemy teraz nie wiadomo jak świętować i udawać, że wygramy z każdym w PlusLidze. Stąpamy twardo po ziemi, widać, że nasza gra jeszcze nie jest idealna. Musimy wychodzić z tych kłopotów, nie będziemy się jednak tym zamartwiać, ale trochę uśmiechu na naszych twarzach się pojawi w drodze powrotnej. Tak jak wspomniałaś, były porażki, były pojedyncze wygrane sety, ale potem dość wyraźnie przegrywaliśmy. To będzie taki pozytywny powrót i chwila przerwy do następnego spotkania. Wierzę, że na mecz ze Stalą Nysa wyjdziemy z taką samą energią i powalczymy o kolejne trzy punkty do tabeli.
Spokojny trening to jest coś, czego wam brakuje? Trochę ostatnio nie mieliście pełni składu.
– Mi na pewno, bo nie mogłem ostatnio nic robić. Już pomijając samego koronawirusa, to długo się męczyłem z kostką, która z resztą cały czas mi jeszcze trochę doskwiera. Ten spokojny trening na pewno się przyda, plus trochę odpoczynku dla chłopaków, którzy cały czas byli w rytmie meczowym, trenowali. U nas w drużynie jakoś ten wirus mocno nie uderzył i mam nadzieję, że tak zostanie. Tylko dwójka z nas była chora, więc reszta chłopaków cały czas trenowała, cały czas grała, więc takie dwa dni odpoczynku im się przydadzą. Po tym zwycięstwie, chyba w niedzielę wieczorem z pozytywną energią zaczniemy trenować.
Trudno dobrze ocenić na ten moment tabelę, ale macie gdzieś tam z tyłu głowy, że biorąc pod uwagę fakt, że Czarni Radom mają sporo rozegranych meczów, to ta wasza pozycja nie jest najlepsza?
– Dla nas to był chyba ostatni dzwonek w tym meczu z MKS-em Będzin. Jeżeli byśmy tutaj polegli, nie zdobyli punktów, to już moglibyśmy się szykować na fazę play-off oglądaną w telewizji. Trzeba realnie spojrzeć na tabelę, tak jak mówiłaś, mamy sporo tych spotkań rozegranych, niektóre drużyny z naszych rejonów w tej klasyfikacji, mają dwa, trzy mecze mniej. Nie można liczyć na to, że wszyscy te swoje spotkania będą przegrywać, a tylko my będziemy wygrywać i zagramy w rundzie play-off. To zwycięstwo w Sosnowcu daje na pewno to, że wszystko jest jeszcze w naszych rękach. Jeszcze trochę meczów zostało, żeby zapunktować. Jeżeli poprawimy i ustabilizujemy naszą grę, to jak najbardziej wierzę w to, że awansujemy do play-off, a później zobaczymy. Na razie spokojnymi kroczkami – najpierw Stal Nysa, bo to jest dla nas naprawdę ważny mecz.
źródło: inf. własna