Porażka 0:3 z Indykpolem AZS Olsztyn zamknęła PGE Skrze Bełchatów drogę do fazy play-off. – Wielka szkoda, bo była szansa, a nie wykorzystaliśmy jej. Przeciwnik był do ogarnia, więc wszystko było w naszych rękach – powiedział po spotkaniu Dawid Gunia. Środkowy podkreślał dobrą grę rywali oraz problemy własnej ekipy.
– Ich atutem jest zagrywka. Na początku bardzo ryzykowali. Nie psuli, zaczęli mądrze wprowadzać piłkę skrótami. To nas troszkę rozbiło. Wyszły nasze słabości, przeciwnik poczuł się dobrze, zaczął „kopać” coraz mocniej. My straciliśmy przyjęcie, w każdym elemencie wyglądaliśmy średnio – podsumował.
Dawid Gunia dodał, że jego zespół spodziewał się ciężkiego pojedynku, ale nie zagrał na 100% możliwości. – Wiedzieliśmy, że to będzie ciężki mecz. Wszystko było w naszych rękach. Można powiedzieć, że sami przegraliśmy ten mecz.
Po spotkaniu z Indykpolem AZS Olsztyn trener Andrea Gardini podkreślał, że jego zespół popełnił bardzo dużo błędów. – Jeszcze raz wróciły demony przeszłości. W kluczowych momentach drużyna nie może bać się gry. Zrobiliśmy mnóstwo błędów. To był kluczowy czynnik. Mieliśmy dużo szans i je zaprzepaściliśmy.
– W siatkówce, gdy popełniasz błędy, nie możesz grać – surowo ocenił Gardini.
W ostatniej kolejce PGE Skra Bełchatów zmierzy się na wyjeździe z LUK-em Lublin. Mecz zaplanowano na 3 kwietnia, początek o godzinie 20:30.
źródło: opr. własne, skra.tv