Ruszyła przedsprzedaż nowego, zaktualizowanego i rozszerzonego wydania „Fundamentów mistrza” autorstwa Dawida Gaduli. Obok części skoncentrowanej na przygotowaniu motorycznym zawodnika znalazł się również tom poświęcony kwestii żywienia, którego autorką jest Dorota Traczyk. Do końca miesiąca trwa promocja na darmową wysyłkę książek. Ponadto na kod „StrefaSiatkówki” naszym czytelnikom przysługuje rabat w wysokości 10%. Zachęcamy do zakupu i lektury wywiadu z autorem.
Nie dajesz ludziom zapomnieć o „Fundamentach mistrza”. Swoją autorską książkę rozszerzyłeś i ponownie zdecydowałeś się wydać w formie drukowanej. Co skłoniło cię do ponownego „wskrzeszenia” tej publikacji?
Dawid Gadula: – Pierwsze wydanie „Fundamentów mistrza” było eksperymentalne. Z uwagi na to, że nie było takiej pozycji w polskiej bibliotece zdecydowałem się coś takiego stworzyć. Do całego przedsięwzięcia i reklamy podeszliśmy ostrożnie i z rozwagą. Jak widać rynek sportowy potrzebował takiej pozycji, bo cały nakład bardzo szybko się wyprzedał. W zasadzie już od 2018 roku, bo wtedy miała swoją premierę pierwsza część, dostaję niemalże co tydzień zapytanie w sprawie mojej książki oraz możliwości jej zakupu. Pytania dotyczą zarówno wersji papierowej, jak i e-book’a. To była dla mnie największa inspiracja. Jak wiemy środowisko siatkarskie w Polsce jest wyjątkowe i warto w nie zainwestować. Myśl o reaktywacji projektu zrodziła się już jakiś czas temu. Ponownie jak przed dwoma laty, kiedy rozmawialiśmy, tak i teraz nie mam ambicji, ażeby ta książka rozchodziła się w dziesięciotysięcznych nakładach. Nie jest to do końca możliwe, bo temat jest dość wąski. Nie chciałem wydawać kropka w kropkę tego samego, a wiedzą warto się dzielić. Za cel obrałem sobie stworzenie czegoś na wzór biblioteczki siatkarza. Poza książką dotyczącą przygotowania motorycznego pojawi się kolejna, ciekawa pozycja z serii „Fundamenty Mistrza”.
Co zawierać będzie ta część, czego nie ma w pierwszym, bestsellerowym wydaniu?
– „Fundamenty Mistrza” mówiące o przygotowaniu motorycznym w siatkówce, w swoim II wydaniu będą na pewno odświeżone w oparciu o aktualną wiedzę. Jak wiemy, nauka cały czas idzie do przodu i się rozwija. Wiemy, że niektóre rozwiązania nie są najlepsze czy optymalne, stąd wprowadzone zostały niewielkie poprawki w kwestii kilku zagadnień. Ponadto książka została rozszerzona o rozdział napisany przez Stanisława Gadzińskiego, która dotyczy kształtowania jakości ruchu oraz techniki poruszania. To tak naprawdę podstawa, nad którą powinni pracować coraz to młodsi już zawodnicy, bowiem im wcześniej takie szkolenie zostanie wdrożone, tym lepszy w przyszłości da rezultat.
Obok twojego na okładce widnieje również nazwisko Stanisława Gadzińskiego. Jak wyglądała wasza współpraca przy powstawaniu książki?
– Za część rozszerzoną odpowiada mój bardzo dobry kolega Stanisław Gadziński, z którym poznaliśmy się na studiach. Jest to człowiek, który naprawdę dużo poświęcił, aby rozwijać się w dziedzinie treningu przygotowania motorycznego. Pracował w wielu ciekawych miejscach i środowiskach, których niejednokrotnie mogą mu pozazdrościć starsi koledzy. Moim zdaniem wyznaje zasadę „pracuj w ciszy, a niech twoje wyniki zrobią hałas”. Doskonale zdaję sobie sprawę z ogromu jego wiedzy, ponadto charakterystyka siatkówki nie jest mu obca, gdyż pracuje z reprezentacją młodzieżową. Nasza współpraca wynikła całkowicie naturalnie, nie trzeba było dokładać ponadprzeciętnych starań ku temu, żeby taki projekt mógł powstać. Oboje doskonale rozumieliśmy i podzielaliśmy ideę powstawania tego projektu.
Twoja książka mówi o przygotowaniu motorycznym siatkarzy. Choć pracowałeś w siatkówce jeszcze przed kilkoma sezonami teraz zmieniłeś środowisko na nieco „chłodniejsze”, bowiem halę sportową zastąpił tor łyżwiarski. Jak to się stało, że się tam znalazłeś?
– Po dwóch latach spędzonych w ówczesnym Effectorze Kielce nie znalazłem porozumienia z władzami klubu. Chciałem poniekąd odpocząć od seniorskiej siatkówki w plusligowym wydaniu. Miałem ofertę pracy w mniejszym wymiarze w TauronLidze u boku innego fizjoterapeuty, z którym miałem dzielić obowiązki. Szukałem swojego miejsca i to zaprowadziło mnie do SMS-u w Szczyrku. W międzyczasie nadarzyła się okazja do wyjazdu z reprezentacją short-track’u na dwa puchary świata, po której otrzymałem ofertę czteroletniej współpracy ze zwieńczeniem na igrzyskach olimpijskich. Jestem osobą, która lubi ryzyko, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Na pewno nie była to łatwa decyzja. Nie zmienia to jednak faktu, że siatkówka jest mi bardzo bliska, o czym świadczą indywidualne współprace z zakresu przygotowania motorycznego z zawodnikami. Jednak szczegółów nie chciałbym zdradzać.
źródło: inf. własna