PSG Stal Nysa z opóźnieniem, ale po swojej myśli weszła w sezon 2024/2025 PlusLigi. Ekipa z województwa opolskiego zainaugurowała rozgrywki od triumfu w Katowicach z miejscową GieKSą 3:0. O debiucie w nowych barwach, swoim występie, rozpędzającej się karierze, współpracy z trenerem Danielem Plińskim oraz powodzi opowiedział Strefie Siatkówki Dawid Dulski, atakujący nyskiej Stali.
inauguracja sezonu i debiut w nowych barwach
Kibice PSG Stali Nysa musieli nieco dłużej poczekać na debiut swoich ulubieńców w PlusLidze. Stal niezwłocznie po opanowaniu sytuacji powodziowej w mieście wznowiła treningi, a w poniedziałek, 23 września rozegrała pierwszy oficjalny mecz. Podopieczni trenera Daniela Plińskiego po swojej myśli przywitali się z rozgrywkami, pokonując na wyjeździe GKS Katowice 3:0. – Myślę, że to dobre wejście w ligę. Tak naprawdę z każdym meczem staram się pokazać 100% swoich możliwości. Gram po zwycięstwo, po to, żeby wygrywał zespół. To się dla mnie liczy najbardziej. Dopiero potem zwracam uwagę na indywidualne statystyki– powiedział w rozmowie ze Strefą Siatkówki Dawid Dulski, atakujący ekipy z Nysy.
KARIERA NABIERA ROZPĘDU?
Dawid Dulski minionego lata zamienił Steam Hemarpol Norwida Częstochowa na PSG Stal Nysa. Czysto teoretycznie to dobry ruch dla atakującego, wszak Stal będzie jak co sezon aspirować do gry w fazie play-off. W zespole spod Jasnej Góry 21-latek był jedną z wiodących postaci. Sezon zakończył bezpiecznym utrzymaniem w lidze. Zapisał na swoje konto 480 punktów, będąc 10. najlepiej punktującym PlusLigi. – To na pewno zmiana na plus. Trenera Plińskiego znam już od juniorskiej siatkówki, jeszcze z mistrzostw świata U-21 oraz mistrzostw Europy U-22. Cenię sobie tę współpracę. Trener jest bardzo wymagający. Tak naprawdę na treningu nie ma momentu, kiedy moglibyśmy odpuścić. Zawsze musimy być w pełni skoncentrowani i dawać z siebie maksimum – tłumaczył atakujący. I dodał: – Myślę, że z pewnością jest to krok naprzód dla mnie. Granie o fazę play-off bezsprzecznie jest fajną rzeczą. Tak naprawdę celem jest znalezienie się w pierwszej ósemce. Później już zobaczymy, co się wydarzy – mówił Dulski.
POWÓDŹ GO OMINĘŁA
Jeszcze w ubiegłym tygodniu cała Polska żyła powodzią, która dotknęła tereny Dolnego Śląska oraz Opolszczyzny. Wielka woda dotarła także do Nysy, w wyniku czego przełożono dwa spotkania z udziałem Stali. – Powódź dotknęła bardziej chłopaków. Moje mieszkanie na szczęście znajdowało się na drugim piętrze, więc obyło się bez problemów. Wiadomo, że Kubie Olejniczakowi zalało dom, ale chłopak się trzyma. Wiadomo, że sprawy prywatne, a trening i mecz to zupełnie dwie różne rzeczy. Każdy stara się na moment treningu bądź meczu wyrzucić z siebie minione zdarzenia i dawać z siebie 100% – zakończył Dawid Dulski.
Zobacz również:
PL: Projekt Warszawa liderem tabeli. Jastrzębski Węgiel i Skra Bełchatów na podium [tabela]
źródło: inf. własna