LUK Lublin nie zaliczył udanego początku sezonu. Po porażce z mistrzem Polski we własnej hali 1:3, podczas wyjazdowego starcia w 2. kolejce ulegli Ślepskowi Malow Suwałki 0:3. – Ten mecz kompletnie nam nie wyszedł. Zagraliśmy słabe spotkanie. Rywale wygrali zdecydowanie, a wiążąca była skuteczność w ataku. O ile w pozostałych elementach statystyki są na podobnym poziomie, o tyle różnica w elemencie ataku jest miażdżąca i to na naszą niekorzyść – przyznał po spotkaniu Dariusz Daszkiewicz.
Beniaminek PlusLigi zaliczył słaby początek sezonu, jako jedna z czterech drużyn nie ma na swoim koncie nawet punktu. LUK Lublin plasuje się obecnie na trzecim miejscu od końca. W 2. kolejce lublinianie wyrażźnie przegrali ze Ślepskiem Malow Suwałki. – Ten mecz kompletnie nam nie wyszedł. Zagraliśmy słabe spotkanie. Rywale wygrali zdecydowanie, a wiążąca była skuteczność w ataku. O ile w pozostałych elementach statystyki są na podobnym poziomie, o tyle różnica w elemencie ataku jest miażdżąca i to na naszą niekorzyść. Nasza skuteczność została zamknięta na poziomie 44%, a gospodarzy na poziomie 68%. Diametralną różnicą było także wykończenie pierwszej akcji po bardzo dobrym przyjęciu. Po stronie Ślepska było to 83%, u nas 56%. Nie byliśmy w stanie zatrzymać, chociażby Piotrka Łukasika czy atakującego Bartka Bołądzia. W zasadzie kto tam nie atakował, to robił to z ogromną skutecznością i to jest główna przyczyna naszej porażki – podsumował Dariusz Daszkiewicz.
Kolejny mecz lublinianie ponownie zagrają na wyjeździe. Tym razem czeka ich starcie z wicemistrzem Polski, który dotychczas jako jedyny nie stracił nawet seta. Spotkanie z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle zaplanowano na sobotę 16 października na godzinę 17:30. – W PlusLidze nie ma łatwych meczów. Już przed sezonem zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że o każdy punkt będzie niezwykle ciężko. Żebyśmy mogli coś wywalczyć, musimy jako zespół rozegrać bardzo dobre zawody. Owszem, przed nami starcie z klubowym mistrzem Europy, ale nie ma co patrzeć na przeciwnika. Musimy skupić się na sobie i cierpliwie pracować, by krok po kroku doskonalić swoją grę. Mam tylko nadzieję, że w pełnym składzie i bez problemów zdrowotnych – zakończył szkoleniowiec beniaminka z Lublina.
źródło: lkpslublin.pl, opr. własne