Strona główna » Ze strefy spadkowej, do dużego rozczarowania w ćwierćfinale

Ze strefy spadkowej, do dużego rozczarowania w ćwierćfinale

cozadzien.pl

fot. Sylwia Sułkowska/tauron1liga.pl

Pierrot Czarni Radom mimo kolejnego zaciętego spotkania przegrali z Mickiewiczem Kluczbork. Tym samym radomianie niespodziewanie zakończyli sezon na etapie ćwierćfinału. – Zrobiliśmy fajną serię trzynastu zwycięstw z rzędu po to, żeby to kontynuować w play-off. Natomiast jest to sport i zespół z Kluczborka okazał się w tym trójmeczu lepszy i musimy to zaakceptować, chociaż na pewno wszystko jesteśmy bardzo mocno rozczarowani, bo każdy z nas chciał grać dalej – powiedział na łamach cozadzien.pl trener Dariusz Daszkiewicz.

Pierrot Czarni Radom jako spadkowicz z PlusLigi byli typowani do walki o szybki powrót do siatkarskiej ekstraklasy. Radomianie zaliczyli trudne wejście w ligę. Z czasem doszło do zmiany w składzie oraz roszadzie na stanowisku szkoleniowca. Od drugiej części rozgrywek Czarni prezentowali się zupełnie inaczej. Zaliczyli efektowną serię zwycięstw i z ekipy będącej w gronie zagrożonych spadkiem awansowali na 3. miejsce w tabeli. – Jestem dumny z tego, jak chłopaki grali. Jak przypomnę sobie nasze początki, gdzie przez dwie trzecie sezonu byliśmy w strefie spadkowej i krok po kroku, z tego wychodziliśmy, to naprawdę jestem dumny z zawodników – przyznał na łamach cozadzien.pl trener Dariusz Daszkiewicz.

Walka do końca nie wystarczyła

Tegoroczne ćwierćfinały I ligi rozpoczęły się od niespodziewanych wyników. Tylko radomianie wygrali swój pierwszy pojedynek z niżej notowanym po fazie zasadniczej rywalem. W drugim radzili sobie nieźle. W walce do końca nie przeszkodziło im nawet to, że pod koniec drugiego seta kontuzji doznał jeden z liderów zespołu – Bartłomiej Kluth. Ostatecznie jednak radomianie tamto spotkanie przegrali 2:3. W decydującym meczu Czarni mieli swoje szanse. Ostatecznie również po tie-breaku musieli uznać wyższość rywali.

Na pewno to był mecz walki. Był to pojedynek decydujący w awansie do dalszej fazy, do najlepszej czwórki. My przystąpiliśmy do tego spotkania poważnie osłabieni brakiem naszego podstawowego atakującego Bartka Klutha, który doznał kontuzji w drugim secie poprzedniego meczu w Kluczborku. Janek Siemiątkowski jednak bardzo dobrze go zastąpił. Jako drużyna niestety popełniliśmy zdecydowanie za dużo błędów na zagrywce, nie robiąc jakiejś większej szkody przeciwnikowi. Drugim elementem, gdzie też mogliśmy zagrać lepiej, na pewno było przyjęcie. Natomiast chłopaki zostawili całe serce i zdrowie na parkiecie w tych wszystkich spotkaniach, więc naprawdę dla nich czapka z głowy – podsumował pojedynek Dariusz Daszkiewicz.

Radomianie nie ukrywają rozczarowania. W tym sezonie oprócz problemów sportowych wokół zespołu nie brakowało zawirowań organizacyjnych. Wydawało się jednak że po zmianach w składzie i działaniach nowego prezesa klub wychodzi na prostą. Radomianie wrócili do grona faworytów do walki o awans do PlusLigi. Ostatecznie jednak Czarni uplasowali się na 6. miejscu. – Przez cały rok pracowaliśmy i, za przeproszeniem, wyszliśmy z gów**, zrobiliśmy fajną serię trzynastu zwycięstw z rzędu po to, żeby to kontynuować w play-off. Natomiast jest to sport i zespół z Kluczborka okazał się w tym trójmeczu lepszy i musimy to zaakceptować, chociaż na pewno wszystko jesteśmy bardzo mocno rozczarowani, bo każdy z nas chciał grać dalej – zakończył szkoleniowiec radomian.

Zobacz również:
Wyniki fazy play-off I ligi siatkarzy

PlusLiga