Daniel Popiela to poniekąd odkrycie tego sezonu PlusLigi. Środkowy dopiero rozpoczyna swoją przygodę w najwyższej klasie rozgrywkowej, a już zdążył zdobyć uwagę kibiców i ekspertów siatkarskich. Mecz przeciwko PGE Projektowi Warszawa był także jego małym jubileuszem.
WRÓCIŁ „NA STARE ŚMIECI”
Do tej pory 24-latek nie miał do czynienia z PlusLigą. Wcześniej grywał na jej zapleczu. Zaczynał karierę w Błękitnych Ropczyca, później szkolił się w UKS Kępa Dębica. To właśnie stamtąd trafił po raz pierwszy do Norwida Częstochowa, gdy ten występował jeszcze w pierwszej lidze. Był jednym z zawodników, którzy pod koniec sezonu cieszyli się z awansu zespołu do najwyższej klasy rozgrywkowej. Później spędził rok w barwach MKS-u Będzin i również z tym zespołem wywalczył awans. Nie pozostał jednak w szeregach klubu prowadzonego przez Radosława Kolanka, bo postarał się o niego były pracodawca.
ZABŁYSNĄŁ OD RAZU
Środkowy niewątpliwie spłaca kredyt zaufania, bowiem jest poważną częścią sukcesu częstochowian. Niektórzy stawiają go nawet w gronie kandydatów do szerokiego składu reprezentacji Polski. Nic w tym dziwnego, bowiem dla niego nominalna pozycja nie stanowi ograniczeń. W meczu przeciwko ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle potrafił zdobyć 15 „oczek”, a niedługo później w starciu z Asseco Resovią Rzeszów zanotował ich 12. To nie jest częsta zdobycz, jeżeli mówimy o środkowych bloku.
Na ten moment 24-latek rozegrał 24 spotkania, łącznie z tym przeciwko ekipie ze stolicy. To właśnie w starciu z PGE Projektem Warszawa Daniel Popiela przekroczył granicę 150 zdobytych punktów w lidze. Siatkarz cały czas utrzymuje wysoki poziom skuteczności w ataku – 55%. Do tego osiąga średnio 0,44 bloku na set. W rankingu blokujących zajmuje 15. pozycję, tuż za swoim kolegą z zespołu – Patrikiem Indrą.
Zobacz również:
Zbigniew Bartman asystentem trenera w czołowej ekipie TAURON Ligi
źródło: siatka.org