Po porażce z Jastrzębskim Węglem PSG Stal Nysa wróciła na swoje tory i w ramach 7. kolejki bez straty seta pokonała Indykpol AZS Olsztyn. – Ta drużyna naprawdę idzie do przodu, spodziewaliśmy się długiego i ciężkiego meczu. Były takie dwa momenty w pierwszym i drugim secie, kiedy to mogło pójść w jedną, albo w drugą stronę. Do 14:14 graliśmy na styku, rywale uciekli nam trzy punkty, ale byliśmy w stanie wrócić do grania – podsumował spotkanie trener Stali, Daniel Pliński.
Starcie PSG Stali Nysa z Indykpolem AZS Olsztyn zapowiadał się na jeden z ciekawszych w tej rundzie PlusLigi. Gospodarze triumfowali jednak bez straty seta. – Powiem szczerze, że bardzo bałem się tego meczu, olsztynianie grają dobrą siatkówkę od kilku tygodni. Między innymi triumfowali w Zawierciu, a to jest trudny teren i nieczęsto ktoś tam wygrywa. Ta drużyna naprawdę idzie do przodu, spodziewaliśmy się długiego i ciężkiego meczu – zdradził Daniel Pliński. Chwilami olsztynianie toczyli wyrównany bój z zespołem z Nysy, ale końcówki należały do gospodarzy. – Były takie dwa momenty w pierwszym i drugim secie, kiedy to mogło pójść w jedną, albo w drugą stronę. Do 14:14 graliśmy na styku, rywale uciekli nam trzy punkty, ale byliśmy w stanie wrócić do grania. To nam się udało, a spora w tym zasługa naszego rozgrywającego, który poszedł w pole zagrywki i kilka razy strzelił i dzięki temu odrobiliśmy straty i wygraliśmy tego drugiego seta – ocenił trener ekipy z Nysy.
Jego podopieczni wywiązali się ze swoich założeń taktycznych i serwisem celowali w Bartłomieja Lipińskiego. – Plan na ten mecz był taki, żeby zagrywać w Bartka Lipińskiego i to się sprawdziło. Jedno jednak mieć ten plan, a drugie dopiero to ten plan wykonać i trafiać tam, gdzie chcemy, nie schodząc z szybkości. Dlatego chwała moim zawodnikom za to, że to zadanie wykonali perfekcyjnie i dzięki temu wygraliśmy mecz – chwalił swoich siatkarzy Daniel Pliński. Tym samym jego zespół nadal plasuje się w czołówce tabeli PlusLigi, przed nim znajdują się jedynie niepokonane drużyny z Jastrzębia-Zdroju i Rzeszowa.
źródło: opr. własne, Stal Nysa - materiały prasowe
