– Kto ma lepszą i szerszą ławkę, więcej szczęścia i doświadczenia, ten wygrywa – przyznał po porażce z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle Damian Wojtaszek. – Żeby ich przeskoczyć musieliśmy się wspiąć na wyżyny – dodał libero Projektu Warszawa. – Jesteśmy jednak dumni z tego, co zrobiliśmy, jaką drogę przeszliśmy i przede wszystkim dziękuję zawodnikom za to i klubowi za zaufanie, że pozwolili mi tu być – mówił z kolei po meczu trener warszawian, Piotr Graban.
– Nie poddaliśmy się grając z taką drużyną jak ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, o której wiemy, jaki poziom prezentuje. Żeby ich przeskoczyć musieliśmy się wspiąć na wyżyny. Staraliśmy się to zrobić dwa razy w Kędzierzynie, staraliśmy się w Warszawie, ale niestety indywidualności, doświadczenie pokazały, że ZAKSA zasługuje na to, by być w finale Ligi Mistrzów i by grać o mistrzostwo Polski – mówił po przegranej rywalizacji ćwierćfinałowej z ZAKSĄ Damian Wojtaszek. – Mam nadzieję, że te treningi z nami w play-off pomogą im zdobyć tytuł, życzę im tego z całego serca pomimo tych „zamieszek” pod siatką, które potem okazują się żartem, ale trzeba było coś zrobić, by drużynę podnieść na duchu i wywołać taki delikatny ogień – dodał libero Projektu.
Wojtaszek miał delikatne „spięcie” pod siatką z Norbertem Huberem, ale jak się okazało po meczu, było w tym sporo aktorskiej gry. – Śmiejemy się z tego – z Norbertem znamy się już dobrych parę lat i to już nie pierwszy raz, kiedy wymieniamy się zdaniami, ale każdy z nas zna granicę i swój poziom, których nie przekraczamy. To wszystko jest kulturalne i z uśmiechem na ustach. Każdy z nas chce wygrać i próbuje zrobić cokolwiek, by to zrobić – przyznał libero warszawskiego zespołu.
Obie drużyny odczuwały trudy tej rywalizacji. W czwartym meczu ćwierćfinałowym z powodu urazu boisko musiał opuścić Piotr Nowakowski. – Piotrek Nowakowski to doświadczony zawodnik, mamy też kilku dobrych środkowych. Wiemy, jak to wszystko wygląda i jak funkcjonują play-off. Graliśmy trzy potężne ponaddwugodzinne mecze i miały prawo wyjść pewne przeciążenia. Jednak drużyna ZAKSY też się z tym problemem borykała i widziałem, że Erik Shoji też miał lekki uraz. Kto ma lepszą i szerszą ławkę, więcej szczęścia i doświadczenia, ten wygrywa – zakończył Wojtaszek.
– Przede wszystkim można być dumnym z zawodników, z tego, co zrobili, jak grali, ile serca zostawili. Pewnie jest jakiś minimalny niedosyt, bo mogliśmy ugryźć tę ZAKSĘ – wiadomo, jaki to jest potencjał i jacy zawodnicy, jak grają i do czego doszli przez ostatnie kilka lat. Jesteśmy jednak dumni z tego, co zrobiliśmy, jaką drogę przeszliśmy i przede wszystkim dziękuję zawodnikom za to i klubowi za zaufanie, że pozwolili mi tu być – mówił po spotkaniu trener Piotr Graban. Jego nazwisko kibice po meczu dość długo skandowali w uznaniu pracy, jaką wykonał. – Cieszę się, że ludzie tak to odbierają i dziękuję im za to. Widać, że potrzebuję jednak jeszcze trochę doświadczenia i być może jakiegoś niuansu, który mógłby zmienić tę rywalizację. Mam niedosyt, chcę się douczyć i pomóc jeszcze więcej tej drużynie – zapowiedział Graban.
Teraz zespół Projektu czeka jeszcze walka o 5. miejsce w PlusLidze. – Będę prosił chłopaków, chociaż myślę, że nie będę musiał, żeby zrobić to jak najlepiej, wyciągnąć wszystko z tego sezonu, zawalczyć o to piąte miejsce i być z tego dumnym – dodał szkoleniowiec.
źródło: opr. własne, Polsat Sport, Projekt Warszawa