Polscy siatkarze ponieśli pierwszą porażkę na tegorocznym turnieju Ligi Narodów, przegrywając ze Słoweńcami 1:3. – Słowenia postawiła wysoko poprzeczkę. Rywale zagrywali bardzo dobrze, przez to odrzucili nas od siatki, a my nie potrafiliśmy skończyć niektórych piłek – podsumował libero polskiego zespołu Damian Wojtaszek.
Polacy źle rozpoczęli spotkanie i mimo zaciętej walki ostatecznie przegrali 1:3. – Słoweńcy zagrali bardzo dobrą siatkówkę, przede wszystkim bardzo dobrze bronili, przez co ciężko nam było dobić się do parkietu. Do tego dobrze zagrywali. Naprawdę rozegrali fajne spotkanie – przyznał atakujący polskiej kadry Łukasz Kaczmarek.
Podopieczni trenera Vitala Heynena lepiej zaprezentowali się jedynie w drugiej partii, którą wygrali 25:23. W czwartym secie mieli szansę na doprowadzenie do gry na przewagi, jednak autowy atak Kaczmarka zakończył mecz. – My nie zagraliśmy tego, co od siebie oczekiwaliśmy, więc musimy jak najwięcej z tego meczu wyciągnąć, przeanalizować gdzie możemy grać lepiej i zrobić wszystko, żeby w kolejnych dniach to wyglądało zdecydowanie lepiej – zaznaczył atakujący. – Na pewno Słoweńcy są na innym etapie niż my, dla nas kluczowa impreza, czyli igrzyska olimpijskie, jest za dwa miesiące. Ich na tych igrzyskach nie ma. My zrobimy wszystko, żeby być jak najlepiej przygotowanym na ten docelowy turniej, ale to nas nie usprawiedliwia, że jesteśmy na innym etapie, więc możemy przegrywać takie mecze. Wszyscy podkreślają, że mamy najszerszą, najlepszą reprezentację na świecie, więc takie spotkania, jak to ze Słowenią, musimy grać lepiej i wygrywać – podkreślił Łukasz Kaczmarek.
Główną bronią Słoweńców była zagrywka. – Sprawa wygląda tak, że Słowenia postawiła wysoko poprzeczkę. Rywale zagrywali bardzo dobrze, przez to odrzucili nas od siatki, a my nie potrafiliśmy skończyć niektórych piłek. Linia przyjęcia nie sprostała zadaniu, ale wiadomo, że niedużo brakowało, chociażby w czwartym secie, żeby doprowadzić do tie-breaka. Cały czas się uczymy, trzeba zorganizować naszą grę troszeczkę lepiej. Wiemy, że turniej jest długi i wyczerpujący, ale chcemy wygrać każde kolejne spotkanie. Ta porażka na pewno nas zaboli. Z jednej strony dobry jest taki zimny prysznic, ale z drugiej każdy z nas walczy po to, żeby jak najlepiej zagrać na tym turnieju i pokazać trenerowi, że jest gotów, żeby jechać na igrzyska olimpijskie – podsumował libero reprezentacji Polski Damian Wojtaszek.
W każdym z trzech dotychczasowych spotkań polska kadra wystąpiła w zmienionym składzie, jednak jak mówi Wojtaszek nie jest to wytłumaczenie słabszej gry w starciu ze Słoweńcami. – Vital od razu powtarzał nam, że każda szóstka będzie inna i na pewno zdarzać się będą błędy, że nie będziemy się dogadywać w niektórych elementach. To nie jest jednak usprawiedliwienie, każdy z nas jest profesjonalistą i zdaje sobie sprawę z tego, że musi wyjść i dać z siebie maksimum, mimo że gramy ze sobą pierwszy raz w takim zestawieniu – zaznaczył libero. Przed polskimi siatkarzami trzydniowa przerwa od rozgrywek. Kolejne spotkanie rozegrają w czwartek z reprezentacją Australii. – Ci, którzy grali kilka meczów, dostaną dzień wolnego, inni będą trenować na siłowni, a pozostali na hali. Każdy z nas jest w innym cyklu przygotowawczym, ci, którzy grali nieco więcej, mają więcej odpoczynku, a ci, którzy grali mniej, mają więcej treningów. Vital stara się to dostosować tak, żeby było optymalne dla nas i dla naszych organizmów – zakończył Damian Wojtaszek.
źródło: opr. własne, pzps.pl