Trzy punkty trafiły na konto siatkarzy Projektu Warszawa po meczu z beniaminkiem PlusLigi. Jednak zwycięstwo nie przyszło warszawianom zbyt łatwo. W pierwszym secie musieli uznać wyższość swoich rywali, którym nie udało się utrzymać dobrej dyspozycji w kolejnych trzech partiach. – Jak dla mnie to był najbrzydszy mecz sezonu i wątpię, żeby ktokolwiek nas przebił – mówił po tym spotkaniu libero warszawskiego zespołu Damian Wojtaszek.
Damian Wojtaszek: – Jak dla mnie to był najbrzydszy mecz sezonu i wątpię, żeby ktokolwiek nas przebił. Teraz tak śmiejąc się i odskakując troszkę od wyniku, ale na szczęście wygrywamy na naszym terenie. Wygrywamy za trzy punkty po tak nieładnej grze, ale cieszymy się z tych trzech punktów, bo nie możemy lekceważyć lublinian, ponieważ oni naprawdę grają dobrą siatkówkę. Mają dobrych zawodników, skompletowali naprawdę dobry skład i jako beniaminek robią kawał dobrej roboty.
Grę zespołu z Lublina skomentował także trener beniaminka, Dariusz Daszkiewicz. – Myślę, że nasza gra wyglądała naprawdę nieźle. Niestety, nie przełożyło się to na zdobycz punktową. Na pewno zagraliśmy najlepiej tego pierwszego seta. Później niestety zagraliśmy drugiego seta troszkę słabiej i w trzecim, gdzie toczyliśmy wyrównaną walkę straciliśmy jednego z lepszych dzisiaj zawodników w naszym zespole – Wojtka Włodarczyka i niestety ten brak był dosyć widoczny. Na czwartego seta niestety troszkę chyba nie do końca skoncentrowani wyszliśmy. Zaczęliśmy go źle: od zepsutej zagrywki łatwej, piłki, która nam też łatwo wpadła. Takie trzy, cztery proste błędy popełniliśmy, których nie powinniśmy popełnić i myślę, że mimo tego problemu kadrowego powinniśmy troszkę bardziej powalczyć w tym czwartym secie, bo naprawdę byliśmy w niezłej dyspozycji.
Swój problem i nieobecność na boisku w dalszej części spotkania skomentował także sam Wojciech Włodarczyk: – Wyjątkowa sytuacja. Myślę, że jeden na miliard. W tym samym momencie złapał mnie skurcz w obu nogach. Myślę, że takie rzeczy się nie zdarzają na co dzień. Nie wiem, czym jest to spowodowane, no ale rzeczywiście próbowałem się posiłkować siłami fizjoterapeuty, który stawał na głowie i niestety nie był w stanie mnie doprowadzić do stanu używalności. No i nie byłem w stanie wrócić na boisko już.
Mimo tego optymistycznie w przyszłość patrzy libero zespołu z Lublina Szymon Gregorowicz. – Uważam, że gramy coraz lepiej. Mocno trenujemy, więc przekłada się to na nasze granie. Ostatnio wygrana, teraz mecz po walce przegrany, ale idziemy cały czas do przodu – stwierdził zawodnik.
źródło: LUK Politechnika Lublin - You Tube, opr. własne, polsatsport.pl