Verva Warszawa Orlen Paliwa pokonała w Sosnowcu tamtejszy MKS Będzin 3:1. Podopiecznym trenera Andrei Anastasiego wygrana ta łatwo nie przyszła. – Bardzo się cieszę z postawy całej drużyny, pokazaliśmy, że po przegranym secie potrafimy się podnieść, prezentowaliśmy swoją siatkówkę – powiedział Damian Wojtaszek, libero stołecznej drużyny.
MKS Będzin postawił się wyżej notowanej ekipie z Warszawy, w hali w Sosnowcu MKS wysoko zawiesił poprzeczkę. – Jak to się popularnie mówi: pierwsze koty za płoty, wiadomo, że hala w Sosnowcu nie należy do łatwych, jest to specyficzna hala, w której ciężko się gra. Najważniejsze są dla nas trzy zdobyte punkty i ten fakt bardzo nas cieszy. Postawa całej drużyny jest dla mnie budująca, pomimo porażki w trzecim secie potrafiliśmy wrócić do gry i nadal prezentowaliśmy swoją siatkówkę. Końcówka seta oraz meczu była nerwowa, rozstrzygnęliśmy ją na swoją korzyść. Patrząc na rezultaty innych drużyn, one też musiały stoczyć ciężkie boje. Po tak długiej przerwie zarówno my, jak i inne ekipy mają problem, żeby wejść w odpowiedni rytm meczowy – powiedział zadowolony libero warszawian Damian Wojtaszek.
W czwartej partii spotkania nikt nie przypuszczał, że może dojść do tak nerwowej i zaciętej końcówki seta. Verva prowadziła bowiem 23:20 i była o krok od zakończenia rywalizacji. Waleczny MKS doprowadził do gry na przewagi, a w niej lepsi okazali się być goście. – Każdy zawodnik może wejść do składu w tej hali i może odmienić losy spotkania, czego przykładem była wspomniana końcówka tego seta. Ryzykowaliśmy w polu zagrywki i to nam się opłaciło (Bartosz Kwolek bezpośrednio z zagrywki zdobył pięć punktów – przyp. red). Powoli zapominamy o tym spotkaniu i szykujemy się do kolejnego z Cuprum Lubin. Naszym celem w tym sezonie jest walka o medale, chcemy dobrze zaprezentować się w Lidze Mistrzów, zamierzamy zdobyć Puchar Polski i w naszych celach się nic nie zmieniło – zakończył Damian Wojtaszek.
źródło: inf. własna