– Imprezą docelową są oczywiście mistrzostwa Europy i liczymy na dobry występ oraz na dojście do zdrowia naszych czołowych zawodników. Będę pomagał kadrze Białorusi na tyle, na ile będę mógł, ale oczywiście priorytetem jest praca dla GKS-u w okresie przygotowawczym do kolejnego sezonu PlusLigi i wszystkie decyzje dotyczące dalszych miesięcy zależą od klubu – powiedział Damian Musiak, drugi trener GKS-u Katowice i członek sztabu reprezentacji Białorusi.
Przypomnij, jak zaczęła się twoja przygoda z białoruską siatkówką.
Damian Musiak: Moja współpraca z kadrą Białorusi zaczęła się od telefonu Michała Mieszka Gogola, który na prośbę Alka Achrema szukał kogoś chętnego do pracy w tamtej kadrze w roli statystyka. Porozmawiałem, z kim trzeba, przekalkulowałem wszystkie za i przeciw, a potem uznałem: raz się żyje! Białoruś to być może w siatkówce dość egzotyczny kierunek, ale absolutnie niczego nie żałuję. Wyniosłem z tych łącznie kilku miesięcy współpracy mnóstwo doświadczenia.
W ostatnich tygodniach byłeś członkiem sztabu kadry Białorusi, która wywalczyła awans na tegoroczne mistrzostwa Europy po dwóch turniejach kwalifikacyjnych. Jak wspominasz ten czas i jak bardzo dała się wam we znaki pandemiczna rzeczywistość?
– Ten specyficzny sezon wiązał się przede wszystkim z wieloma badaniami na COVID-19 w trakcie turniejów. Pamiętam dziwną sytuację, jaka spotkała kadrę Norwegów, a która wszystkich nas trochę przestraszyła. Chodziło o to, że przed pierwszym meczem turnieju na Węgrzech połowie norweskich siatkarzy wyszły pozytywne wyniki testów, co oznaczało ich praktyczne wykluczenie z gry. Ale Norwegowie zrobili potem prywatne badania i wyniki wyszły negatywne, dzięki czemu mogli grać. Dlatego wszyscy baliśmy się, jak to będzie wyglądało w praktyce i czy nie dojdzie do jakichś manipulacji testami, ale ostatecznie okazało się, że to był jedyny taki specyficzny przypadek.
Mieliśmy w kwalifikacjach bardzo ciekawych rywali, jak choćby Węgrów, którzy dysponują w ostatnich latach sporym sportowym potencjałem. Grali choćby znany polskim kibicom Arpad Baroti czy Krisztian Padar, bardzo dobrze spisujący się w lidze japońskiej i koreańskiej. Jednak udało nam się ich dwukrotnie pokonać, podobnie jak Norwegów, którzy mieli sporego pecha z kontuzjami i musieli mocno łatać swój skład, co obniżyło ich faktycznie, wysokie możliwości. Rywalizowaliśmy o pierwsze miejsce w grupie z Portugalią i niestety przegraliśmy oba spotkania, natomiast trzeba przyznać, że rywale zagrali świetny turniej i byli doskonale przygotowani, także kadrowo, do eliminacji. 38-letni Hugo Gaspar, który w swoim kraju pracuje także jako lekarz, zanotował fantastyczne mecze przeciwko nam i należą mu się ogromne brawa za postawę. W turnieju na Węgrzech ugraliśmy z Portugalczykami punkt, który w końcowym rozrachunku dał nam awans na EURO z drugiego miejsca i mogliśmy zaliczyć ostatnie tygodnie do udanych.
Zadanie zostało wykonane, choć mieliście spore kłopoty kadrowe.
– Z zeszłorocznego składu kadry wypadło nam aż czterech ważnych graczy, którzy na pewno pomogliby nam na boisku. Do tego niektórzy zawodnicy z różnych powodów zrezygnowali z występów dla reprezentacji Białorusi i należy uszanować ich decyzję. Ale nikt w drużynie nie robił z tego problemu, bo w mentalności Białorusinów jest szukanie rozwiązań i pozytywnych stron. Szansę na występy dostali młodsi zawodnicy, którzy do tej pory nie odgrywali większej roli w reprezentacji i spisali się na medal. To ciekawa cecha siatkówki na Białorusi, że łatwo znaleźć tutaj młodych utalentowanych graczy z dobrymi warunkami fizycznymi, którzy po oszlifowaniu mogą spisywać się bardzo dobrze nawet na poziomie kadry narodowej.
Planujesz jeszcze współpracę z kadrą Białorusi w najbliższych miesiącach?
– Teraz Białoruś będzie grała w ostatni weekend maja i pierwszy weekend czerwca dwa turnieje Złotej Ligi Europejskiej. Mamy na drodze poważnych rywali: po raz kolejny gramy z Portugalią, a także Czechami i Turkami, zwycięzcami ostatniej edycji Ligi. Imprezą docelową są oczywiście mistrzostwa Europy i liczymy na dobry występ oraz na dojście do zdrowia naszych czołowych zawodników. Będę pomagał kadrze Białorusi na tyle, na ile będę mógł, ale oczywiście priorytetem jest praca dla GKS-u w okresie przygotowawczym do kolejnego sezonu PlusLigi i wszystkie decyzje dotyczące dalszych miesięcy zależą od klubu.
W ostatnim czasie łączyłeś obowiązki kadrowe z pracą dla klubu i szykowaniem się na kolejny sezon PlusLigi. Jak to wyglądało w praktyce?
– Wiadomo, że w podczas weekendów meczowych mam mało czasu na inne kwestie niż kadra, ale staram się wykorzystać każdą wolną chwilę na kontakt z trenerem i dyrektorem. Przekazujemy sobie najważniejsze informacje i staram się im pomóc najlepiej, jak tylko mogę w tym gorącym okresie budowania składu. Wiem, że dyrektor i trener w ostatnich tygodniach wykonali ogromną pracę związaną z kolejnym sezonem i przygotowaniami do niego, dlatego tak ważne jest to, żeby wymiana informacji w tym czasie była sprawna i szybka mimo dzielących nas odległości.
Jak ocenisz ostatnie miesiące pracy nad składem na kolejną edycję rozgrywek?
– Patrząc na PlusLigę z naszej perspektywy, widać od razu, że kluby mocno się zbroją na następny sezon, a ceny zawodników idą w górę i to determinuje wiele decyzji w ostatnim czasie. Naszym celem jest zbudowanie zespołu na tym samym poziomie, co w ostatnim sezonie, i dołożyć do tego dobrą pracę na treningach. Niektórzy już twierdzą, że będziemy słabsi niż w zeszłym roku, ale nie można oceniać sytuacji tylko przez pryzmat nazwisk czy pieniędzy. Wiem, że pracujemy w klubie na dobrym poziomie i możemy z nową grupą siatkarzy zdziałać wiele dobrego. Na pewno zależy nam na poprawie gry zagrywką i blokiem, co było naszym mankamentem w ostatnim sezonie.
źródło: siatkowka.gkskatowice.eu