– Wydaje mi się, że po końcówce poprzedniego sezonu trener darzy mnie większym zaufaniem. Parę razy odwdzięczyłem mu się, natomiast moja postawa w poniedziałkowej rywalizacji może trochę to zaufanie naruszyć – mówił Damian Domagała po trzeciej porażce GKS Katowice z rzędu.
Wystąpiłeś we wszystkich trzech spotkaniach obecnego sezonu PlusLigi. W pierwszym meczu zdobyłeś 8 punktów, w Warszawie zagrałeś świetne zawody – 15 punktów, w spotkaniu z Ślepskiem Malow Suwałki na twoim koncie pojawiły się tylko 4 punkty. Skąd wynika ta zmienność?
Damian Domagała: – Dwa poprzednie spotkania były nienajgorsze w moim wykonaniu. Niestety w rywalizacji z suwałczanami nie pomogłem drużynie. To był zdecydowanie słaby mecz z mojej strony. Myślę, że jako grupa też nie zagraliśmy najlepiej.
Czy czujesz większe zaufanie od trenera w związku z tym, że grałeś w większym wymiarze?
– Wydaje mi się, że po końcówce poprzedniego sezonu trener darzy mnie większym zaufaniem. Parę razy odwdzięczyłem mu się, natomiast moja postawa w poniedziałkowej rywalizacji może trochę to zaufanie naruszyć. Takie spotkania po prostu trzeba przeboleć i patrzeć z podniesioną głową w przyszłość.
Czujecie się zdołowani tym nieudanym startem sezonu dla was?
– Zdecydowanie tak, szczególnie po takim meczu. W Warszawie prezentowaliśmy się dużo lepiej. Pomimo przegranej 3:0 wiedzieliśmy, z kim się mierzymy. Satysfakcjonowała nas nasza gra. Wiadomo, parę rzeczy mogliśmy zrobić lepiej. Myślę, że mogliśmy z tego spotkania więcej wynieść, natomiast generalnie był to nasz nienajgorszy mecz. W meczu ze Ślepskiem indywidualnie paru z nas zagrało nieźle, ale nie funkcjonowaliśmy jako grupa i w trudnych momentach brakowało pewności siebie. Myślę, że wynika to też z tego, że gramy trzeci mecz i trzeci mecz przegrywamy, ale musimy znaleźć jakieś rozwiązanie na to, by w przyszłości radzić sobie w takich momentach i brać odpowiedzialność na siebie.
Jak przełamać przestoje w waszej grze?
– Sami zadajemy sobie to pytanie. Generalnie jest to już kolejny mecz, w którym te przestoje się pojawiają. Z gdańszczanami w pierwszym secie mieliśmy prowadzenie 21:18 i tę partię przegraliśmy. W Warszawie do ponad połowy setu, oprócz tego trzeciego, szliśmy punkt za punkt. Natomiast w trzeciej odsłonie dogoniliśmy rywali i mieliśmy momenty stykowe. Trudno mi powiedzieć. Sami szukamy rozwiązania. W naszych głowach też jest to bolesne, że nie potrafimy wykorzystywać szans.
Przed wami trudni rywale – Aluron CMC Warta Zawiercie, Jastrzębski Węgiel i Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Czy z zawiercianami będzie się lżej grać w związku z nieobecnością trzech podstawowych graczy z powodu kontyzji i chorób?
– Aluron nie ma szczęścia na początku tego sezonu. Natomiast nie możemy patrzeć na ich problemy. My jesteśmy drużyną, która z tym topem musi walczyć. Tę walkę pokazaliśmy w Warszawie. Tam jednak brakło czegoś, żeby to spotkanie wydłużyć albo i wygrać. Mam nadzieję, że w następnych kolejkach uda nam się urwać punkty. Musimy walczyć o każdego seta i się tym napędzać. Na ten moment tego brakuje, ale liczę, że tę złą passę przerwiemy.
źródło: inf. własna