– W tym roku na pewno będzie zdecydowanie ciężej niż w poprzednim, ale uważam, że nadal jestem młodym zawodnikiem, który doświadczenie będzie zbierał także w tracie treningów, zwłaszcza pod okiem świetnego trenera jakim jest Alberto Giuliani. Trenując też z bardzo dobrymi zawodnikami jacy będą wokół mnie uważam, że mogę bardzo dużo skorzystać, nawet będąc drugim atakującym – powiedział Damian Domagała, komentując swój transfer do Resovii
Co skłoniło pana do podpisania dwuletniego kontraktu z Asseco Resovią?
Damian Domagała: – To, że jest to wielki klub z bardzo dużymi tradycjami, z profesjonalnym podejściem i wielkimi ambicjami. Dodatkowo w Rzeszowie jest bardzo dobry trener, sztab szkoleniowy i skład, z którym trenując wspólnie będę mógł bardzo dużo skorzystać. Już same treningi w tak mocnej ekipie będą owocne.
Od dłuższego czasu pana nazwisko pojawiało się w kontekście przyjścia do Rzeszowa. Kiedy pojawiła się oferta z Asseco Resovii?
– Dokładnie nie pamiętam, ale od kilku tygodni rozmawialiśmy z klubem z Rzeszowa i doszliśmy do porozumienia, a kontrakt został podpisany na dwa lata.
W sobotę Asseco Resovia oficjalnie ogłosiła zakontraktowanie pana, ale zanim do tego doszło pojawiały się różne spekulacje, że w Rzeszowie może grać Francuz Stéphen Boyer czy Dawid Konarski. Nie miał pan obaw, że w ostatniej chwili może dojść do zmiany?
– Nie, rozmawiałem z moim menadżerem, który był w stałym kontakcie z klubem i w tej kwestii byłem spokojny. Z Asseco Resovią łączonych było wiele innych nazwisk, ale większość to były plotki. Tak więc nie martwiłem się.
Na ataku w Asseco Resovii jest Karol Butryn, który miał świetny miniony sezon. Zdaje pan sobie sprawę, że czeka pana ciężka rywalizacja o miejsce w szóstce?
– Karol to bardzo dobry zawodnik, który już niejednokrotnie pokazał, że potrafi być liderem w zespole – czy wcześniej w Katowicach czy w minionym sezonie w Radomiu. No cóż, pozostaje mi uczyć się od niego, korzystać jak najwięcej na treningach i rywalizować z nim. Nie ma rzeczy niemożliwych, wierzę w siebie i zobaczymy co czas pokaże.
Jest pan cały czas młodym zawodnikiem, ale to jest kolejny klub, w którym musi pan mocno walczyć o miejsce w podstawowym składzie. Tak było w ub. sezonie w Cuprum Lubin czy wcześniej w Tonno Callipo Vibo Valentia. Nie ma trochę obaw, że tej gry nie będzie zbyt wiele?
– W Lubinie niekoniecznie powiedziałbym, że byłem ściągany w roli drugiego atakującego. Po prostu nieszczęśliwa kontuzja ręki wykluczyła mnie z większości sezonu. Nic nie ujmując Kubie Ziobrowskiemu, ale w rozmowach przed sezonem trener jak i klub przedstawili swoją wizję, że stawiają na dwóch młodych atakujących, którzy mają ze sobą rywalizować. Niestety, poprzez kontuzję z tej rywalizacji wypadłem. W tym roku na pewno będzie zdecydowanie ciężej, ale uważam, że nadal jestem młodym zawodnikiem, który doświadczenie będzie zbierał także w tracie treningów, zwłaszcza pod okiem świetnego trenera jakim jest Alberto Giuliani. Trenując też z bardzo dobrymi zawodnikami jacy będą wokół mnie uważam, że mogę bardzo dużo skorzystać, nawet będąc drugim atakującym.
Ma pan duże oczekiwania co do sezonu 2020/2021?
– Przede wszystkim chcę dać z siebie maksimum i przepracować ten czas jak najciężej. Postaram się zrobić wszystko, żeby Asseco Resovia wróciła na stare tory i znów stała się potęgą. Myślę, że każdy z zawodników ma taki plan, żeby dać z siebie wszystko po tym poprzednim nieudanym sezonie i sprawić przyjemność kibicom oraz całemu klubowi.
Trener Alberto Giuliani kontraktował się już z panem? Wiadomo kiedy ruszą przygotowania do sezonu, którego inauguracja planowana jest początkiem września?
– Jeszcze z trenerem nie miałem kontaktu. Wstępny plan jest taki, że przygotowania ruszą w połowie lipca. Myślę, że początkiem lipca, gdy będę znał już konkrety, zacznę się przeprowadzać do Rzeszowa.
Rzadko się zdarza, żeby zawodnik z Polski wyjechał do włoskiej Serie A1 w tak młodym wieku jak pan. Mając 19 lat podpisał pan kontrakt z Tonno Callipo Vibo Valentia…
– Prawdę mówiąc gdy dostałem ofertę z Włoch byłem zszokowany. To akurat miało miejsce po mistrzostwach świata juniorów w Czechach w 2017 roku. Wtedy zainteresowanie moją osobą wzrosło na rynku włoskim. Miałem kilka propozycji i ostatecznie zdecydowałem się na zespół z Vibo Valentia. Nie żałuję tego ani przez moment, bo spędziłem tam bardzo dobre dwa lata. W pierwszym sezonie rywalizacja z amerykańskim atakującym Benjaminem Patchem była na dobrym poziomie, ponieważ miałem bardzo dużo okazji, żeby pokazać się na boisku. Bardzo dużo doświadczenia przywiozłem w Włoch. Generalnie przeskok z młodzieżowej siatkówki do tej seniorskiej nie jest łatwy. Cieszę się, że w tak dobrym miejscu i mocnej lidze mogłem postawić swoje pierwsze, seniorskie kroki.
Cały wywiad dostępny w serwisie Super Nowości 24
Autorem wywiadu jest Rafał Myśliwiec
źródło: supernowosci24.pl