– To może być historyczny sukces. Zarówno dla naszej reprezentantki, jak i dla polskiego klubu, który może po raz drugi sięgnąć po Puchar Europy – mówił Damian Dacewicz w rozmowie z Adrianem Brzozowskim przed finałami Ligi Mistrzyń i Ligi Mistrzów. W wielkim finale siatkarskiej Ligi Mistrzyń A. Carraro Imoco Volley Conegliano z Joanną Wołosz w składzie zmierzy się z VakifBankiem Stambuł, a ZAKSA z Trentino.
– Rozpoczniemy od meczu kobiet i rywalizacji Conegliano i Vakifbank. Dwie najlepsze klubowe drużyny świata i to nie tylko w tym sezonie, ale od paru lat. Przyzwyczaiły nas do tego, że jeśli mamy wielkie finały Klubowych Mistrzostw Świata czy Ligi Mistrzyń, to one się w nich znajdują. Możemy zastanawiać się nad pojedynkami na każdej z pozycji. Rozegranie, czyli Esbai kontra Wołosz, ale kluczowe może być także prawe skrzydło, czyli Paula Egonu oraz Isabelle Haak. Mówi się, że obie panie również zamienią się klubami po sezonie. Sama Egonu przyznała, że mecz finałowy w lidze włoskiej, był ostatnim, który rozegrała we Włoszech – zauważył Adrian Brzozowski.
Włoszki w finale Ligi Mistrzyń zmierzą się z Turczynkami po raz drugi z rzędu, a trzeci w historii. Drużyna Wołosz broni tytułu sprzed roku. – Marzę o tym, żeby różnicę, którą chcielibyśmy zobaczyć, zrobiła Joanna Wołosz. Że będzie to dla niej specjalna chwila, w której pokaże swoje największe atuty i zagra wybitny mecz. Miejmy nadzieje, że będzie potrafiła to z siebie wykrzesać i wykorzystać. Powinien być to mocny mecz, bo wyśmienicie to wygląda na pozostałych pozycjach – mówił Damian Dacewicz.
Poza meczem kobiet Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle stanie przed ogromną szansą obrony najważniejszego trofeum w męskiej siatkówce klubowej. Rywalem polskiego klubu, podobnie jak rok temu, będzie włoski zespół Trentino Volley. – To na pewno jest ważny dzień dla polskiej siatkówki, patrząc na to, że w finale gra Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Wiemy także, że w Conegliano jest również reprezentantka Polski Joanna Wołosz. Jeśli popatrzymy na to, że dzieje się to drugi raz z rzędu i ponownie te same drużyny grają w finałach, to jest to coś niezwykłego. To może być historyczny sukces. Zarówno dla naszej reprezentantki, jak i dla polskiego klubu, który może po raz drugi sięgnąć po Puchar Europy – skończył były siatkarz.
źródło: polsatsport.pl