– Zarówno koledzy z zespołu jak i sztab trenerski naprawdę miło mnie przyjęli. To pozwoliło mi łatwiej wejść do drużyny i szybko zaaklimatyzować się w nowej dla mnie rzeczywistości – mówi Damian Czetowicz, który od kilku tygodni reprezentuje barwy Cuprum Lubin. – Fantastyczne doświadczenie, na pewno nie zapomnę go do końca życia – dodaje, wspominając swój debiut w ekstraklasie.
Jesteś z Cuprum już trzy tygodnie. Jak odnalazłeś się w drużynie?
Damian Czetowicz: – Myślę, że bardzo dobrze, a co najważniejsze szybko. Zarówno koledzy z zespołu jak i sztab trenerski naprawdę miło mnie przyjęli. To pozwoliło mi łatwiej wejść do drużyny i szybko zaaklimatyzować się w nowej dla mnie rzeczywistości.
Z kim złapałeś najlepszy kontakt?
– Z częścią chłopaków znałem się już wcześniej, czy to z juniorskiej siatkówki, czy z parkietów Tauron 1. Ligi. Mam na myśli Kamila Szymurę, Remka Kapicę czy Jędrka Kaźmierczaka. Pozostałych zawodników poznaję dopiero teraz, ale staram się ze wszystkimi dobrze żyć i się dogadywać. Myślę, że idzie mi całkiem nieźle.
Jakie wrażenia towarzyszyły ci po przyjeździe tutaj?
– Na pewno pozytywnym zaskoczeniem było samo miasto. Przez to, że jest dość małe, można się wygodnie przemieszczać z domu na trening do hali czy na siłownię. Właściwie wszędzie można dojść pieszo, co jest dużym udogodnieniem. Spore wrażenie zrobiła na mnie też organizacja w klubie tuż po moim przyjeździe do Lubina, bo niespełna trzy dni później dostałem już cały komplet ubrań klubowych. A przypuszczam, że w takim momencie sezonu nie jest to proste.
Masz za sobą już także debiut w PlusLidze…
– To był bardzo długo wyczekiwany przeze mnie moment. Zadebiutowałem w wygranym meczu wyjazdowym z PGE Skrą Bełchatów przy prawie pełnych trybunach w hali „Energia”. Po drugiej stronie byli zawodnicy, których do tej pory oglądałem tylko w telewizji, jak grają w najlepszych klubach na świecie lub w barwach reprezentacji. Można powiedzieć, że to wymarzony debiut. Trudno opisać słowami, co wtedy czułem, chyba trzeba to po prostu przeżyć i poczuć na własnej skórze. Fantastyczne doświadczenie, na pewno nie zapomnę go do końca życia.
źródło: ks.cuprum.pl