#VolleyWrocław rozpoczął sezon od porażki 0:3 z ŁKS-em Commercecon Łódź. Wrocławianki walczyły w obronie, ale nie były w stanie wykorzystać okazji w ataku. Pierwszy mecz w sezonie był również debiutem Bartłomieja Dąbrowskiego w roli głównego szkoleniowca. – Bardziej nazwałbym to podekscytowaniem, niż stresem. Cieszyłem się bardzo na mecz. Zagrać w Łodzi, czyli w moim rodzinnym mieście pierwszy mecz, to było coś wielkiego – powiedział Strefie Siatkówki.
NIE TAKI WYNIK
Justyna Żółkiewska: Debiut w roli pierwszego trenera na parkietach TAURON Ligi masz za sobą. Czuł trener stres przed meczem?
Bartłomiej Dąbrowski. – Bardziej nazwałbym to podekscytowaniem, niż stresem. Cieszyłem się bardzo na mecz. Zagrać w Łodzi, czyli w moim rodzinnym mieście pierwszy mecz, to było coś wielkiego. Nie do końca taki wynik sobie wyobrażałem, ale to jest oddzielny temat. Chciałbym być bardziej zadowolony, ale jestem szczęśliwy w miejscu, w którym jestem teraz. Ze swojego zespołu jestem naprawdę dumny, ze sztabu również. Nie mam prawa narzekać na nic i bardzo mocno wierzę w to, że nasza gra będzie się poprawiać z meczu na mecz.
To dla trenera bardzo duża szansa. Mam na myśli to, że nie zaczyna pan w klubie, który natychmiast wymaga wyników.
– To jest kwestia podejścia. Ja zawsze mam i miałem takie podejście, że moim celem jest wygrana. Mówisz tutaj o aspiracjach medalowych klubu prawda?
Tak.
– Presja jest czymś normalnym w sporcie. Jeśli chcesz być trenerem, czy zawodnikiem w profesjonalnym sporcie presja jest normalna. Trzeba sobie z nią radzić. Ja raczej staram się to przekuć w pozytywną stronę. Nie w strach, tylko w dodatkową mobilizację. Nie mam z tym problemu. Myślę, że są ludzie, którzy w innych zawodach mają zdecydowanie większą presję. Ja robię to, co kocham, z zespołem, z którym czuje się świetnie. Nie mam prawa na nic narzekać.
CHARAKTERYSTYKA ZESPOŁU
Jeśli chcemy wyciągnąć jakieś pozytywy z tego spotkania, to chyba wasza obrona funkcjonowała dobrze.
– To prawda. Sama wiesz, że ta obrona jest dla mnie czymś bardzo ważnym.
Czyli dobra obrona, to coś, co będzie zawsze charakteryzowało pana zespoły?
– Tak. Bronimy bardzo dużo, ale pewne sytuacje w ataku musimy rozwiązywać lepiej. Obrona jest fajna, ale trzeba to wszystko zamienić na punkty. Sporo pracy przed nami. ŁKS pokazał nam kilka rzeczy, w których musimy funkcjonować znacznie lepiej. Były też elementy, które funkcjonowały bardzo dobrze. Graliśmy momentami nieźle, ale grać „nieźle” z takim zespołem to za mało. Trzeba grać bardzo dobrze, albo bardzo bardzo dobrze.
CZEKAMY TYLKO NA NIĄ
Jeśli taki przeciwnik podaje rękę, to trzeba umieć za nią złapać.
– Dokładnie. Mamy troszkę czasu. W poniedziałek gramy ze Stalą Mielec i to będzie dla nas bardzo istotny mecz. Musimy być na niego przygotowani.
Na ile sytuacja zdrowotna drużyny miała wpływ na twoje decyzje podejmowane w trakcie meczu?
– Jedna zawodniczka nie mogła grać, czyli Ada Szady. Jest po zabiegu, ale mam nadzieję, że już w czwartek (rozmowa obyła się w środę 1.10 – przyp.aut) będzie mogła odbyć pierwszy pełen trening z zespołem. Wcześniej trenowała indywidualnie. Czekamy tylko na nią.
#VolleyWrocław podejmie u siebie ITA TOOLS Stal Mielec w poniedziałek, 7 października. Mecz rozpocznie się o godzinie 19:00.
Zobacz również:
TAURON Liga: Kto najlepiej punktował, kto zagrywał, a kto blokował? „Naj” 1. kolejki
źródło: inf. własna