Piąta kolejka Tauron Ligi przyniosła niespodzianki. Wygląda na to, że w Radomiu po raz kolejny powtarza się schemat. Aspiracje medalowe zamieniają się w wielkie rozczarowanie. Chemik Police wraca na swoją zwycięską ścieżkę, a na szczycie tabeli robi się coraz ciekawiej.
ZWYCIĘSTWA FAWORYTEK
Mecze 5 kolejki rozgrywek Tauron Ligi rozpoczęły się na rzeszowskiej hali Podpromie. Tam PGE Rysice w starciu z #VolleyWrocław powróciły na zwycięską ścieżkę pokonując rywalki 3:0. – Najważniejsze jest dla nas zwycięstwo, szczególnie po dwóch porażkach ostatnich, które mocno nas dotknęły. Chciałyśmy dobrze rozpocząć ten sezon, ale przegrane trochę nam zaburzyły tę koncepcję początku. Cieszymy się, że wróciłyśmy na dobre tory – mówiła w pomeczowych rozmowach środkowa, Weronika Centka. Podopieczne Stephane’a Antigi przyznawały, że dość ciężko przyszło im przełknięcie tak dotkliwej porażki z Grupą Azoty Chemikiem Police w poprzedniej rundzie rozgrywek. Rzeszowskie siatkarki udowodniły swoją determinację zwłaszcza w trzecim secie, gdzie walka zakończyła się dopiero po grze na przewagi.
Zespoły rywalizujące w Lidze Mistrzyń czeka teraz jednak ogromnie trudny czas, bowiem gra w europejskich pucharach wiąże się z rozgrywaniem spotkań co trzy dni. – Przed powrotem do klubu dostałam trzy dni na wypoczynek. Czuję zmęczenie. Trener Antiga stara się skracać treningi, ale nie daje to całkowitej regeneracji. Moją rolą jest zrobić dla siebie jak najwięcej, by się zrelaksować. Z każdym dniem w tej mierze będzie mi jednak trudniej. Zaczynamy czas, w którym grać będziemy co trzy dni. Nie mogę pójść na basen, bo organizm może na to różnie zareagować. Zostają masaże – wyjawiła rozgrywająca PGE Rysic, Katarzyna Wenerska.
POWTÓRKA Z ROZRYWKI?
Wygląda na to, że schemat z poprzednich sezonów w Radomiu zaczyna się powtarzać. W roli gości w hali Radomki zagrała Grupa Azoty Chemik Police, która już od początku sezonu pokazuje, że jest bardzo groźnym przeciwnikiem. Obaj trenerzy musieli rotować składami, jednak było to z różnych powodów. Marco Fenoglio chce, żeby wszystkie jego siatkarki były „pod prądem”, więc w piątkowym meczu na parkiecie stopę chociaż na moment postawiły prawie wszystkie. Złotą zmianą okazało się wejście Moniki Fedusio. Przyjmująca odpowiednio ustabilizowała przyjęcie i na dwa spędzone na parkiecie pełne sety zdobyła 9 punktów. Została nagrodzona statuetką MVP, a jej zespół pokonał gospodynie 3:0. Po
drugiej stronie siatki panowały zaś znacznie bardziej negatywne nastroje. Siatkarki z Radomia znowu miały ogromny problem ze skutecznością w ataku. Momentami ciężko było zrozumieć wybory Marty Łyczakowskiej, która najbardziej obciążała w ataku Hillary Johnson. Kanadyjska skrzydłowa zakończyła mecz z zaledwie 23% skuteczności, a uderzała piłkę aż 39 razy.
NIESPODZIANKA W KALSZU, ŁKS COMMERCECON powrócił do wygrywania
Niezłe zderzenie z rzeczywistością przeżyły w Kaliszu siatkarki Grota Budowlanych Łódź. Podopieczne Macieja Biernata zanotowały pierwszą porażkę w sezonie przegrywając 0:3. Warto jednak podkreślić, że zdarzyło się to przede wszystkim ze względu na wielki opór rywalek. Podopieczne Marcina Widery uwijały się w obronie jak mrówki. Izabela Śliwa świetnie przewidywała ruchy przeciwniczek, a Alicja Grabka ratowała nawet najtrudniejsze piłki tak, by jej zespół mógł wyprowadzić skuteczny atak. Wszystko to skleiła Dajana Bosković. Łodzianki zablokowały kaliską atakującą tylko raz. Z pewnością wygrana Energi MKS Kalisz była bardzo cenna po poprzednim meczu w którym Kaliszanki odniosły dość niespodziewaną porażkę z UNI Opole.
Ciężko powiedzieć czy w Tarnowie zadziałał tak zwany „efekt nowej miotły”. Wyjazdowe spotkanie z ŁKS Commerceconem Łódź było dla Błażeja Krzyształowicza debiutem w roli trenera tarnowskich żyraf. Trener gospodyń – Alessandro Chiappini, zdecydował się postawić na rezerwowe, ponieważ jego zespół już w środę czeka pierwsze spotkanie w Lidze Mistrzyń. Pierwsza partia układała się zgodnie z planem Włocha pomimo problemów ze skutecznością w ataku Anastazji Hryszczuk. Potem jednak siatkarki ŁKS-u same wpędziły się w kłopoty, a rywal z Tarnowa umiał wykorzystać podaną przez rywala dłoń. – Skomplikowaliśmy sobie życie w drugim secie, bo popełniliśmy ogrom błędów – przyznał w rozmowie z naszym portalem trener Alessandro Chiappini.
BIELSZCZANKI NA FALI, PAŁAC NADAL BEZ PRZEŁAMANIA
Beniaminek z Mielca gościł w swojej hali rywalki tabeli z Bielska-Białej. Aleksandra Stachowicz dostała szansę od trenera i rozegrała mecz w pełnym wymiarze. Dawała dużo okazji do gry swoim środkowym. Z nich świetnie skorzystała Paulina Majkowska. Wybrana MVP spotkania zawodniczka wykorzystała w ataku wszystkie piłki do tego zablokowała zespół z Mielca aż 7 razy. Joanna Pacak z kolei blokowała 5 razy. Siatkarki BKS-u pokazują, że będą bardzo groźnym przeciwnikiem dla każdego rywala. A kolejne zwycięstwa sprawiają im wielką radość. – Bardzo się cieszę, że zmienniczka Ola Stachowicz nie obniżyła poziomu gry w żaden sposób. Nikt w to nie wątpił. Wydaje mi się, że o sile zespołu stanowi fakt, iż każda zawodniczka, która wchodzi na boisko, trzyma poziom, może nawet dodaje coś więcej niż siatkarka, która jest niedypsonowana lub zwyczajnie chora – zauważyła po spotkaniu środkowa, Paulina Majkowska.
Rywalizację zakończył mecz KS Pałacu Bydgoszcz z UNI Opole. Podopieczne Jakuba Tęczy dalej szukają swojego pierwszego zwycięstwa. Tymczasem siatkarki Nicoli Vettoriego pokazały pazur. Włoski trener może być bardzo zadowolony z występu swoich skrzydłowych. Oliwia Sieradzka wzięła na siebie ciężar gry w ataku i skończyła spotkanie zdobywając 20 punktów. Sekundowała jej Ana Karina Olaya, która zapewniała stabilne przyjęcie –na 23 przyjęte piłki 59% pozytywnego i 22% perfekcyjnego. Wysiłki wilczyc skończyły się wygraną 3:1.
Zobacz również:
Wyniki i tabela TAURON Ligi
SZÓSTKA 5. KOLEJKI TAURON LIGI
Rozgrywająca
Roberta Ratzke (ŁKS Commercecon Łódź)
Brazylijka nie miała zbyt łatwego zadania. Trener Alessandro Chiappini zdecydował się w meczu z Grupą Azoty Akademią Tarnów dać odpocząć niektórym podstawowym zawodniczkom. Roberta po powrocie z reprezentacji nie miała zbyt dużo czasu, żeby się z nimi odpowiednio zgrać. Mimo to pokazała swój kunszt dokonując właściwych wyborów, umiejętnie przykrywając problemy swojego zespołu ze skutecznym atakiem i podejmując właściwe decyzje. Miała wielki udział w tym, że jej zespół uniknął utraty punktów w meczu z tarnowiankami.
Atakująca
Dajana Bosković (Energa MKS Kalisz)
Oglądając starcie jej drużyny z Grotem Budowlanymi Łódź można było powiedzieć, że Bośniaczka ma magiczny dotyk. Rozpoczęła sobotni mecz od błędu w ataku, ale potem sytuacja układała się znacznie lepiej. Łódzki zespół zablokował ją tylko raz na 34 wykonane uderzenia. To do niej w najważniejszych momentach szły piłki, a ona wywiązywała się ze swojej roli znakomicie. 53% skuteczności w ataku i 22 zdobyte punkty zaprocentowały w postaci cennej wygranej jej zespołu i statuetki MVP wręczonej atakującej.
Środkowe:
Paulina Majkowska (BKS BOSTIK ZGO Bielko-Biała)
Warto doceniać wszechstronne środkowe. Tak też zrobił komisarz spotkania lidera tabeli z beniaminkiem z Mielca. Majkowska znakomicie wyczuwała intencje atakujących przeciwnika, ponieważ zablokowała rywalki aż 7 razy, a gdy nie blokowała bezpośrednio dotykała piłek w bloku tak, żeby można było skonstruować z tego dobrą kontrę. Łącznie na swoim koncie w tym meczu ma 13 punktów i 63% skuteczności w ataku 5/8.
Agnieszka Korneluk (Grupa Azoty Chemik Police)
Agnieszka Korneluk dalej imponuje formą. Co prawda tylko 2 punkty blokiem jak na jej standardy to mało, ale trzeba wziąć pod uwagę to, że spotkanie z Radomką trwało tylko trzy sety. Środkowa Chemika była bardzo pewnym punktem zespołu w ataku, do tego zaserwowała asa. A to razem daje 10 punktów dorzuconych do kolejnej wygranej polickiej drużyny.
Przyjmujące:
Monika Fedusio (Gupa Azoty Chemik Police)
Trener Marco Fenoglio chce mieć swoje wszystkie siatkarki gotowe do gry. Fedusio rozpoczęła mecz z Radomką w kwadracie, a dała świetną zmianę. Ustabilizowała przyjęcie zespołu, a przecież właśnie dlatego pojawiła się na boisku.
Ana Karina Olaya (UNI Opole)
Kolumbijka spisała się bardzo dobrze. Od dawna wiadomo, że stabilne przyjęcie jest bardzo ważnym punktem. Skrzydłowa zapewniała takie swojemu zespołowi w starciu KS Pałacem Bydgoszcz. Do tego była najbardziej obciążoną w ataku siatkarką i na 50 posłanych do niej piłek zakończyła punktem 19 (38% skuteczności).
Izabela Śliwa (Energa MKS Kalisz)
Oglądając takie spotkania jak to sobotnie w wykonaniu Śliwy żałuje się, że komisarze tak rzadko doceniają wysiłki libero. Wyczyny kaliskiej siatkarki z pewnością frustrowały atakujące rywala z Łodzi, którym bardzo ciężko było dobić się do parkietu. Pewność siebie, radość z gry i kolejne obrony wraz ze znakomitą asekuracją bloku sprawiały, że jej zespół mógł wyprowadzać kolejne kontry. Była gigantyczną częścią cennej wygranej swojej drużyny.
źródło: inf. własna