W trzecim meczu finałowej rywalizacji w czeskiej ekstraklasie siatkarzy drużyna Łukasza Wiese prowadziła już 2:0 z rywalami z Czeskich Budziejowic, ale nie potrafiła przypieczętować wygranej. Wciąż więc batalia o prymat w Czechach nie jest rozstrzygnięta.
Po dwóch pierwszych meczach finałowej rywalizacji CEZ prowadził z Jihostrojem 2:0. Kolejne spotkanie rozgrywał we własnej hali i wydawało się, że jest na dobrej drodze, aby u siebie świętować mistrzostwo Czech. Było coraz bliżej, bo po dwóch setach zespół Łukasza Wiese prowadził 2:0, ale w żadnej z kolejnych odsłon nie potrafił przypieczętować wygranej. Jihostroj postawił wszystko na jedną kartę, a zwycięstwo w tie-breaku, granym na przewagi pozwoliło mu przedłużyć losy rywalizacji.
Obie drużyny na dobrym poziomie spisały się w ataku, bowiem przekroczyły 50% skuteczności. Żadna z nich nie uzyskała przewagi w bloku, obie ekipy punktowały tym elementem po 8 razy. Mimo że goście popsuli więcej zagrywek, to jednak też więcej dzięki niej zyskali. 10 asów serwisowych było jednym z elementów, który pozwolił im odnieść zwycięstwo. Innym była świetna gra Filipa Rejleka, który wywalczył aż 33 punkty. Dostał wsparcie od Petra Michalka, który dołożył 17 oczek.
W szeregach gospodarzy niemal już tradycyjnie pierwszoplanową rolę grał Patrik Indra, który zanotował na koncie 20 oczek. Łukasz Wiese dołożył 16 oczek. Polak popisał się 1 asem serwisowym, a pozostałe punkty zdobył w ataku, w którym jego skuteczność przekroczyła 50%. Sporo pracy miał także w przyjęciu, bowiem zagrywkę rywali przyjmował 22 razy. Popełnił 3 błędy, a jego skuteczność oszacowano w tym elemencie na niespełna 30%. Po tej porażce CEZ wciąż prowadzi w finałowej rywalizacji, ale już tylko 2:1.
Kolejny mecz zostanie rozegrany w Czeskich Budziejowicach 16 kwietnia.
Zobacz również:
Wyniki fazy play-off w czeskiej ekstraklasie siatkarzy
źródło: inf. własna