W ostatnich dniach odbyły się ponownie dwie kolejki czeskiej ekstraklasy siatkarzy. Zespoły z Polakami w składzie nie rozegrały wszystkich meczów. Zwycięstwo na koncie zanotowały drużyny Macieja Krysiaka i Łukasza Wiese, trwa za to fatalna passa ekipy Damiana Sobczaka i Sebastiana Matuli.
Po powrocie do gry nie wiedzie się VK Ostrava, która w zaległej, szóstej kolejce przegrała na wyjeździe z Aero Odolena Voda. Mecz się dla niej zaczął dobrze, ale od drugiego seta inicjatywę na boisku przejęli gospodarze i nie oddali jej już do końca meczu. Przyjezdnym nie pomogło aż 54% skuteczności w ataku. Ich problemem była duża liczba błędów własnych na zagrywce (17) oraz lepsza gra rywali w bloku (8 czap). Do sukcesu gospodarzy poprowadził Martin Hladik, który wywalczył 17 oczek. Po drugiej stronie siatki za rozegranie VK Ostrava odpowiadał Sebastian Matula, który zdobył 1 oczko, natomiast Damian Sobczak angażowany w przyjęciu był 16 razy, a popełnił 1 błąd.
Lepiej poszło CEZ Karlovarsko, który u siebie rozgromił Fatrę Zlin. O bezradności gości świadczy fakt, że w całym meczu zdobyli zaledwie 45 punktów. Gospodarze dominowali w każdym z elementów siatkarskiego rzemiosła. Najmniejsza różnica była w bloku (4-2), a największa w ataku, w którym skuteczność gospodarzy przekroczyła 60%. Pierwsze skrzypce w ich szeregach grał Patrik Indra, który zapisał na swoim koncie 18 oczek. 13 punktów dorzucił Łukasz Wiese. Polak popisał się 1 blokiem, 3 asami serwisowymi, a pozostałe oczka zdobył w ataku, w którym osiągnął 60% skuteczności. W przyjęciu angażowany był 16 razy, a jego skuteczność w tym elemencie oszacowano na 25%.
Atut własnego parkietu wykorzystał Black Volley Beskydy, który wykazał wyższość nad Lvi Praga. Zespół Macieja Krysiaka prowadził już 2:1, ale dopiero w tie-breaku zdołał przypieczętować wygraną. Na przestrzeni całego spotkania oba zespoły grały bardzo równo w poszczególnych elementach siatkarskiego rzemiosła. Niuanse więc zaważyły na wygranej gospodarzy, w tym o 6 błędów mniej w polu serwisowym. Swoją cegiełkę do sukcesu dołożył Maciej Krysiak, który zdobył 16 punktów – wszystkie w ataku, w którym jego skuteczność przekroczyła 55%. Na podobnym poziomie spisał się w przyjęciu, w którym angażowany był 24 razy.
W pozostałych spotkaniach tej serii gier ważną wygraną odniósł Usti nad Labem, który pokonał u siebie Volejbal Brno. Prowadził już 2:0, ale goście byli blisko doprowadzenia do tie-breaka. Przegrali jednak czwartą odsłonę 24:26. Prym w szeregach zwycięskiej ekipy wiódł Lars Bornemann, który zapisał na koncie 16 punktów. Niespodziankę sprawiła za to Dukla Liberec, która we własnej hali rozprawiła się z Jihostrojem. Źle zaczęła mecz, ale od drugiego seta to ona dyktowała warunki gry i podniosła z parkietu zwycięstwo. Jej liderem był Michal Krisko, który wywalczył aż 23 punkty.
Rozegrano już także kilka meczów z dwunastej kolejki, ale żaden z udziałem „polskiej” drużyny się nie odbył. Zostały one przełożone na styczeń i luty przyszłego roku. Tymczasem za ciosem poszła Dukla Liberec, która u siebie pokonała w czterech setach Usti nad Labem. Goście tylko w drugim secie mieli siatkarskie argumenty, by ograć ekipę z Liberca. Do sukcesu poprowadził ją Jan Stokr, który wywalczył 20 oczek. Szybko po porażce podniósł się Jihostroj, który we własnej hali odprawił w kwitkiem Fatrę Zlin. Goście próbowali walczyć, ale musieli zadowolić się co najwyżej 21 punktami w secie. Pierwsze skrzypce w zespole z Czeskich Budziejowic grał Radek Mach, który zgromadził 15 oczek. Z kolei Lvi Praga u siebie rozprawiła się w trzech odsłonach z Volejbalem Brno. Najwięcej walki było w trzeciej partii, w której przyjezdni zdobyli 23 punkty. Do sukcesu gospodarzy poprowadził Luke Smith, który wywalczył 15 oczek.
Zobacz również:
Wyniki i tabela czeskiej ekstraklasy siatkarzy
źródło: inf. własna