Strona główna » Mimo półfinału widzą niedociągnięcia: Zagrałyśmy dość słaby mecz

Mimo półfinału widzą niedociągnięcia: Zagrałyśmy dość słaby mecz

pzps.pl

fot. Michał Szymański

Rywalizacja w turnieju finałowym Ligi Narodów w Łodzi rozpoczęła się od ćwierćfinału Włoszek z Amerykankami. Choć podopieczne trenera Velasco podtrzymały zwycięską passę, wyniosły z tego meczu lekcję. – Jeśli nie gramy na 100% naszych możliwości, nawet przez chwilę, to rywalki mogą nas szybko dogonić. Musimy być skoncentrowane przez cały mecz, w każdym secie, w każdej akcji. Mimo wszystko cieszę się, bo mimo że zagrałyśmy dość słaby mecz, i tak wygrałyśmy 3:0 – przyznała na łamach pzps.pl Anna Danesi.

Ważna lekcja dla Włoszek

Zanim w Łodzi do gry weszły Polki, kibice obejrzeli ćwierćfinałowe starcie pomiędzy Włoszkami a Amerykankami. Spotkanie zakończyło się bez niespodzianki. Reprezentacja Włoch wygrała 3:0. Mimo braku wygranego seta reprezentacja Stanów Zjednoczonych postawiła się faworytkom. – Otrzymałyśmy ważną lekcję — jeśli nie gramy na 100% naszych możliwości, nawet przez chwilę, to rywalki mogą nas szybko dogonić. Musimy być skoncentrowane przez cały mecz, w każdym secie, w każdej akcji. Mimo wszystko cieszę się, bo mimo że zagrałyśmy dość słaby mecz, i tak wygrałyśmy 3:0. To dowód na to, że jako zespół jesteśmy naprawdę silne – powiedziała na łamach pzps.pl Anna Danesi, środkowa reprezentacji Włoch.

Włoszki śrubują rekord. Od ponad roku nie przegrały żadnego spotkania. Środowe zwycięstwo było już 27. z rzędu. W tym czasie Włoszki wygrały igrzyska olimpijskie oraz poprzednią edycję Ligi Narodów. W środowym ćwierćfinale tradycyjnie liderką Włoszek była Paola Egonu. Atakująca zdobyła aż 20 punktów. Do 17 celnych ataków (46% skuteczności) dołożyła dwa asy i blok. Po drugiej stronie siatki najwięcej punktów – 11 zdobyła Avery Skinner.

Po wygraniu swojego ćwierćfinału Włoszki czekały na rezultat meczu Polska-Chiny by poznać swojego rywala. Tie-break wygrany przez Polki dał im awans do kolejnej fazy. – Chiny i Polska to dwie bardzo dobre drużyny, ale gdybym miała obstawiać, która z nich wygra drugi ćwierćfinał, to powiedziałabym, że będzie to Polska – dziewczyny grają u siebie, a to zawsze ogromny atut – mówiła po swoim spotkaniu Danesi.

Amerykanki widzą plusy

W ćwierćfinałowym starciu Amerykanki miały swoje szanse. Nie udało im się jednak żadnej wykorzystać. Najciekawszy przebieg miała ostatnia odsłona. Amerykanki długo prowadziły nawet czterema punktami, jako pierwsze miały piłkę setową. W walce na przewagi również miały swoje szanse, ale Włoszki odrobiły straty i odwróciły bieg partii na swoją korzyść. – Reprezentacja Włoch to bez wątpienia bardzo silna drużyna, ale niestety pozwoliłyśmy kilku ich zawodniczkom zdobyć zbyt wiele punktów w seriach. To właśnie ten element – przerywanie takich serii – mógł zrobić różnicę. Mimo wszystko cieszy fakt, że przez dużą część meczu utrzymywałyśmy kontakt punktowy, a nawet kilkukrotnie prowadziłyśmy. Włoszki nie zaskoczyły nas niczym nowym – po prostu lepiej potrafiły wykorzystać kluczowe momenty w każdym secie. Przed nami teraz chwila na regenerację, a już wkrótce czeka nas kolejny etap – mistrzostwa świata. To zupełnie nowy turniej i nowa szansa, którą chcemy w pełni wykorzystać – przyznała Avery Skinner.

Siatkarki obu ekip były zadowolone z atmosfery panującej w Atlas Arenie. Szczególnie miłe wspomnienia z łódzką halą ma amerykańska rozgrywająca. – Atlas Arena to wyjątkowe miejsce – zawsze będzie budziła we mnie pozytywne emocje. Miałam już okazję zagrać tu podczas mistrzostw świata w 2022 roku. Tym razem na parkiecie zmierzyłyśmy się z reprezentacją Włoch – drużyną niezwykle zgraną i doświadczoną. Włoszki grają razem od lat, co było widać choćby podczas finału igrzysk olimpijskich, gdzie także miałyśmy okazję się z nimi spotkać. Nie byłyśmy zaskoczone ich grą – doskonale je znamy, zarówno z reprezentacji, jak i klubowych rozgrywek. Nasza drużyna to obecnie mieszanka młodości i doświadczenia. Ciężko pracujemy, by osiągnąć najwyższy poziom, a naszym głównym celem są oczywiście igrzyska w Los Angeles – przyznała Jordyn Poulter.

Zobacz również:
Wenerska po ćwierćfinale: Momentami ta gra wyglądała naprawdę bardzo źle

PlusLiga