Kinga Wojtasik i Katarzyna Kociołek wspierane przez parę Agata Ceynowa/Marta Łodej powalczą w Izmirze od czwartku do soboty w jednym z półfinałowych turniejów Continental Cup. Od piątku w Baden rywalizować będą Piotr Kantor i Bartosz Łosiak przy wsparciu Macieja Rudola i Mikołaja Miszczuka. Stawką jest awans do finału tych rozgrywek, skąd można wywalczyć olimpijską przepustkę do Tokio.
27 czerwca 2018 roku Piotr Kantor oraz Bartosz Łosiak zwyciężyli w turnieju World Tour w Warszawie. Byli liderami cyklu i mieli świat u swoich stóp. Eksperci jednym tchem wymieniali ich w gronie faworytów do medalu w Japonii. Kto by się wtedy spodziewał, że niespełna trzy lata później siatkarze z Sosnowca i Jastrzębia-Zdroju znajdą się w takich olimpijskich tarapatach.
Po triumfie na Cyplu Czerniakowskim szczęście wyraźnie ich opuściło. W cyklu WT stanęli na podium tylko raz, na medal ME najpierw nie pozwoliła jedna z wielu towarzyszącej tej parze kontuzji, a później sędziowie na Łotwie, od dwóch sezonów nie są już też mistrzami Polski. W Meksyku wrócili na właściwe tory, dwukrotnie zajmując piąte miejsce, ale poniesionych wcześniej strat nie odrabia się tak łatwo. Szczególnie bolesna może się okazać ostatnia porażka w meczu „o 160 punktów” z Adrianem Carambulą oraz Enrico Rossim, a w praktyce z podniebnymi zagrywkami tego pierwszego. W rankingu olimpijskim Kantor/Łosiak tracą już do Włochów 180 oczek. Do Samoilovsa/Smedinsa – zajmujących piętnaste, ostatnie miejsce promowane kwalifikacją na IO – 100.
W takiej sytuacji czas przypuścić zdecydowany atak na drugim, jeszcze otwartym, olimpijskim froncie. W najbliższy weekend Piotr i Bartosz oraz Kinga Wojtasik i Katarzyna Kociołek powalczą o paszporty do Japonii w półfinałach Continental Cup. Turnieju organizowanym przez CEV, w którym daną federację reprezentują dwa duety. Nasze panie – dla których jest to już jedyna droga do Tokio – zagrają w Izmirze, a wspierać je będzie młoda para kadrowa Agata Ceynowa i Marta Łodej. Kantor/Łosiak wystąpią w Baden z Maciejem Rudolem i… Mikołajem Miszczukiem. W kwalifikacjach do trzeciego turnieju w Cancun Jakub Szałankiewicz doznał bowiem bolesnej kontuzji pleców.
Na to wszystko z umiarkowanym – nomen omen olimpijskim – spokojem spoglądają Grzegorz Fijałek oraz Michał Bryl, którzy w rankingu zajmują bezpieczne i wysokie czwarte miejsce. O nominację do Tokio nie martwią się już od dawna. Meksykańskiej bańki nie podbili, ale dla powracającego po operacji i rehabilitacji barku Grzegorza były to pierwsze występy od ponad roku. Dla nich tokijski zegar na razie tyka powoli. Dla par Kantor/Łosiak oraz Wojtasik/Kociołek coraz szybciej.
źródło: polsatsport.pl