We Francji trwa Challenger Cup siatkarek. W sobotę 29 lipca rozegrano półfinały imprezy. W pierwszym spotkaniu reprezentacja Francji podjęła Ukrainę. Gospodynie spotkania bez większych problemów pokonały swoje przeciwniczki i awansowały do finału. W drugim meczu Szwecja zmierzyła się z Kolumbią. Skandynawskie siatkarki niemal całkowicie przejęły kontrolę nad wydarzeniami na boisku. Mimo, że kolumbijskim zawodniczkom udało się zapisać na swoje konto seta, to nie były w stanie powstrzymać przeciwniczek przed wygraną i awansem do finału.
Pewna wygrana Francji
Inauguracyjnego seta bardzo dobrze rozpoczęły Francuzki, które wypracowały kilkupunktową przewagę w pierwszych akcjach (7:2). Zupełnie inaczej wyglądała sytuacja Ukrainek. Miały one problem niemal w każdym elemencie, a punkty zdobywały głównie po rzadkich błędach przeciwniczek. Dzięki dobrym zagrywkom Cazaute francuska drużyna odskoczyła na jedenaście „oczek” do przodu (18:7) i zaczęła pewnie zmierzać do końca partii. Zepsuty serwis Ukrainki dał Francji piłkę setową (24:10), a zakończył ją punktowy blok.
Początek drugiej odsłony był już bardziej wyrównany. Zespoły naprzemiennie zdobywały punkty, a wynik oscylował wokół remisu. Francuskie siatkarki dopiero w drugiej części partii zaczęły wychodzić na prowadzenie i po punktowym bloku miały już trzy „oczka” z przodu (17:14). Zawodniczki z Ukrainy nie zamierzały się poddawać i dzielnie walczyły o każdy punkt, chcąc jak najszybciej odprowadzić do wyrównania. Ich działania spełzły na niczym, gdyż Francuzki nie dały się dogonić i zapisały na swoje konto kolejną odsłonę. Atak Sylves dał francuskiej ekipie piłkę setową (24:20), a as serwisowy Rotar ją zakończył.
Trzeci set rozpoczął się od wyrównanej wymiany. Raz jedna, a raz druga drużyna wychodziła na niewielkie prowadzenie, które szybko było niwelowane. W końcu prym zaczęły wieść Francuzki, które po ataku Cazaute prowadziły 14:8. Po przerwie dla ukraińskiego trenera jego podopieczne zaczęły po woli odrabiać brakujące punkty. Francuskie zawodniczki nie pozwoliły im jednak rozwinąć skrzydeł i skutecznie utrzymywały swoje prowadzenie, pewnie zmierzając do zakończenia meczu. Atak Cazaute dał francuskiej ekipie piłkę meczową (24:21), a atak Gicquel ją zakończył.
Francja – Ukraina 3:0
(25:10, 25:20, 25:22)
Kolumbia walczyła, ale Szwecja była lepsza
Spotkanie Szwecji i Kolumbii rozpoczęło się od niewielkiego prowadzenia Skandynawek, które następnie przerodziło się w cztery „oczka” (14:10). Kolumbijki ze wszystkich sił starały się doprowadzi do wyrównania, jednak Szwedki trzymały je na bezpiecznym dystansie punktowym. Szwedzkie zawodniczki pewnie zbliżyły się do zakończenia inauguracyjnego seta, a ostatni punkt zdobyła Isabella Haak (25:17).
Początek w partii numer dwa był bardziej wyrównany, chociaż Szwedki bardzo szybko zaczęły wieść prym na boisku. Kolumbijskie zawodniczki ponownie starały się gonić, jednak punktowały tylko pojedynczymi akcjami. Po bloku Anny Haak szwedzka drużyna prowadziła już 22:14 i była na prostej drodze do zakończenia seta na swoją korzyść (25:17).
W odsłonie numer trzy Kolumbijki widziały swoją ostatnią szanse na przedłużenie tego meczu. Od początku grały bardzo uważnie, zredukowały błędy i dzięki temu zdołały wyrównać wymianę. W końcówce seta udało im się nawet wyjść na prowadzenie (22:20), a następnie zapisać partię na swoje konto.
Kolejny set ponownie rozgrywany był pod dyktando skandynawskiej ekipy. Szwedki bardzo szybko wyszły na prowadzenie, które następnie utrzymywały do końca partii. Kolumbijki starały się jeszcze walczyć o każdy punkt, jednak ich rywalki były zbyt mocne. Cały mecz zakończył atak Isabelli Haak (25:17).
Szwecja – Kolumbia 3:1
(25:17, 25:17, 22:25, 25:17)
źródło: inf. własna