Challenge Cup jest co prawda najmniej prestiżowym europejskim trofeum, ale wciąż jest to puchar, w którym możemy oglądać kilka klasowych zespołów Starego Kontynentu. W półfinałach tych rozgrywek najliczniej reprezentowana jest Turcja, która ma po dwa zespoły w męskiej i żeńskiej edycji, ale trzy z całej czwórki mogą się pożegnać z pucharem już za kilka dni.
Jedna turecka drużyna odpadnie na pewno, bo jeden kobiecy półfinał jest wewnętrzną rozgrywką turecką pomiędzy THY Stambuł i Sistem9 Yeşilyurt Stambuł. Piąta i dziewiąta drużyna tabeli ligowej rozegrają jednak oba mecze w przyszłym tygodniu i jak wspomnieliśmy jedna z nich na pewno odpadnie, za to druga na pewno zagra w finale.
Grały już natomiast inne półfinalistki. Rumuńskie C.S.M. Volei Alba Blaj w nieco ponad godzinę rozbił węgierskie 1. MCM-Diamant Kaposvar. Rumunki zaaplikowały rywalkom 7 asów i 14 bloków, w żadnym z setów nie pozwalając im przekroczyć bariery 18 punktów. W węgierskim zespole zobaczyliśmy stare znajome z naszej ligi. Za rozegranie w MCM odpowiada bowiem Zsuzsanna Talas, która występowała w Treflu Proxima Kraków, a pierwszą atakująca zespołu jest Adela Helić, którą pamiętamy z Muszynianki, Developresu i MKS-u Kalisz.
W rozgrywkach panów wspomniani Turcy skomplikowali sobie mocno awans do finału. Co prawda turecka liga mężczyzn nie może się równać z potęgą żeńskich klubów z tego kraju, ale w półfinałach Challenge Cup grają odpowiednio lider i wicelider rozgrywek. O ile trudno mieć pretensje do Halkbanku Ankara, którego półfinałowym przeciwnikiem jest Allianz Powervolley Milano i nawet ósma lokata Włochów w swojej lidze nie zmienia faktu, że są faworytami tej pary, to już sromotna porażka Ziraatu Bankasi SK Ankara z VK Lvi Praga jest już większą niespodzianką.
Włosi pierwszy mecz z Halkbankiem wygrali 3:1 na wyjeździe i musiałoby się wydarzyć prawdziwe trzęsienie ziemi, żeby u siebie nie przypieczętowali awansu do finału. Mediolańczycy tylko w pierwszym secie dali gospodarzom wygrać do 22. Później z każdą partią się rozkręcali i pozwalali rywalom na coraz mniej.
Z kolei w Pradze Lwy „spakowały” Ziraat w półtorej godziny. Turcy w pierwszym secie zaczęli od prowadzenia, ale dociągnęli swoją przewagę jedynie do połowy partii. Później do głosu doszli gospodarze i do końca meczu kontrolowali przebieg spotkania. Jeżeli na wyjeździe zagrają równie skoncentrowani, to nagroda w postaci finału Challenge Cup jest realna.
Zobacz również:
Wyniki Challenge Cup M
Wyniki Challenge Cup K
źródło: inf. własna