We wtorek odbyły się pierwsze mecze półfinałowe Challenge Cup siatkarzy. Maccabi Tel-Awiw pokonało u siebie Fonte Bastardo Azores w czterech setach, natomiast w greckim pojedynku Panathinaikos Ateny również w czterech odsłonach wykazał wyższość w Pireusie nad Olympiacosem.
Blisko gry w finale jest Maccabi Tel-Awiw, który w pierwszym meczu finałowym pokonał we własnej hali Fonte Bastardo Azores. Wprawdzie portugalska ekipa weszła dobrze w mecz, bo premierowa odsłona padła jej łupem po batalii na przewagi, ale w kolejnych do głosu doszli gospodarze. Przyjezdni zerwali się jeszcze do walki w czwartym secie, w którym odrobili kilkupunktową stratę, ale końcówka należała do zespołu z Izraela, który triumfował 3:1.
Oba zespoły skutecznie zaprezentowały się w ataku, bowiem osiągnęły w nim ponad 50% skuteczności. Przewaga Maccabi uwidoczniła się w bloku, bowiem tym elementem zatrzymywało rywali 11 razy, a zmorą gości były błędy własne, których popełnili znacznie więcej niż przeciwnicy. Nie pomogła im też świetna dyspozycja Alberto Gonzaleza Valencii, który zapisał na swoim koncie aż 33 oczka przy imponującej, bo 73% skuteczności w ataku. Zabrakło mu jednak wsparcia ze strony kolegów. Wśród gospodarzy gra rozłożyła się na większą liczbę zawodników. Liderem był Alexander Safonow, który wywalczył 20 punktów, ale wspierali go Maximilian Foyer oraz Gianluca Grasso. Dodatkowo na siatce trudną zaporę stanowił Wiaczesław Baczkala, który popisał się aż 6 czapami. Szansy na odwrócenie losów rywalizacji Fonte Bastardo będzie musiało szukać w Portugalii.
W drugim półfinale doszło do greckiego starcia, w którym Olympiacos Pireus musiał uznać wyższość u siebie Panathinaikosu Ateny. Mimo że gospodarze dobrze weszli w mecz, a pierwsza odsłona padła ich łupem po akcji Toncka Sterna, to później oddali inicjatywę przeciwnikom. Ci naciskali na zagrywce, a także czujnie grali w bloku, dzięki czemu wygrali drugiego i trzeciego seta. W czwartym było sporo emocji. Nie brakowało czerwonych kartek. Mimo że siatkarze z Pireusu odrobili kilkupunktową stratę i doprowadzili do batalii na przewagi, to więcej zimnej krwi w końcówce zachowali goście, którzy przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Spotkanie było emocjonującym widowiskiem, ale obfitowało także w dużą liczbę błędów własnych. O ile w bloku oba zespoły spisały się na porównywalnym poziomie, o tyle na zagrywce uwidoczniła się przewaga przyjezdnych (9 asów). Lepiej spisywali się oni także w ataku, a ich liderem był Jiri Kovar, który zapisał na swoim koncie 26 punktów, w tym 5 w polu serwisowym. Miał wsparcie w Brendenie Sanderze, który niedawno dołączył do Panathinaikosu, a we wtorek punktował 16 razy. Wśród pokonanych wyróżnił się Toncek Stern, który wywalczył 25 oczek, zaś zabrakło im lepszej postawy Salvadora Hidalgo Olivy.
Zobacz również
Wyniki Challenge Cup siatkarzy
źródło: inf. własna