Brazylia nie dała większych Korei Południowej, wygrała dosyć pewnie 3:0. Cały mecz trwał zaledwie 72 minuty. Koreanki w żadnym secie nie przekroczyły bariery 20 punktów. W kolejnych spotkaniach Chinki 3:1 pokonały reprezentację Stanów Zjednoczonych, a ani jednego seta w walce z Dominikaną nie stracił≥y Kanadyjki.
CORAZ WIĘKSZY KRYZYS KOREANEK
Aktualna reprezentacja Korei południowej znacznie różni się od tej, która przed trzema laty sensacyjnie zdobyła brązowy medal igrzysk w Tokio. W grze Koreanek brakuje dawnej nieobliczalności, zdecydowania i silnej liderki. Tym razem wykorzystały to brazylijskie siatkarki, dla których pojedynek z Koreą był intensywniejszym treningiem.
Na otwarcie w polu serwisowym stanęła Gabi, która swoją kąśliwą zagrywką dała drużynie prowadzenie 7:0. Różnicy tej do końca zniwelować nie były w stanie Koreanki, pomimo dobrej gry oby przyjmujących – Sohwi oraz Jiyun J. Była to szybka partia, całkowicie pod kontrolą Brazylijek, które zwyciężyły 25:15.
Przebieg pierwszego seta skłonił trenera Jose Roberto do rotowania składem, dzięki czemu wszystkie jego zawodniczki pojawiły się na boisku w trakcie meczu. Skłonne do walki Koreanki tak łatwo się nie poddały, lecz zbyt mała ilość argumentów przyczyniła się do porażki 19:25. Świetną dyspozycję z meczu z Tajlandią potwierdziła Ana Christina, pozostałe koleżanki również miały okazję punktować, o co zadbała na rozegraniu Roberta Ratzke.
Trzeci set był postawieniem kropki nad ‘i’. Liczące na błędy rywalek Koreanki niewiele dawały od siebie, bowiem żadna z zawodniczek nie zdobyła więcej niż 2 ‘oczka’. Natomiast Brazylijki, prowadzone do triumfu przez Gabi i Ane Christine, zwyciężyły 25:17.
Brazylia – Korea Płd. 3:0
(25:15, 25:19, 25:17)
Składy zespołów:
Brazylia: Diana (6), Kudies, Roberta, Gabi (12), Ana Cristina (18), Kisy (7), Nathina (libero) oraz Macris, Carol (3), Begmann (2), Tainara (7), Luzia, Helena (2)
Korea Płd.: Dain, Juah (2), Sohwi (9), Jeongah (4), J. Jiyun (6), Hoyoung (8), Dahye (libero) oraz Jiwon, Dahyeon (1), Seungju, M. Jiyun
AMERYKANKI ROZŁOŻONE NA ŁOPATKI
Amerykanki co prawda nie wystąpiły jeszcze w swoim najlepszym składzie, lecz taki wynik z pewnością zdziwi część kibiców. Jedna Jordan Larson jednak wiosny nie czyni, co wykorzystały Chinki, które znakomicie zaprezentowały się w obronie i tworzyły spójny zespół. Pierwszy set do stanu po 10 był niesamowicie wyrównany. Później do głosu zaczęły dochodzić Amerykanki, których dużym atutem była gra na siatce. Niesione przez trio: Larson, Skinner i Cuttino, amerykańskie siatkarki odniosły zasłużone zwycięstwo 25:23.
Drugi set to podobna historia. W pierwszych akcjach z wysokiego C zaczęły Amerykanki, by chwilę później stracić niewielką zaliczkę i grać punkt za punkt. Taki stan rzeczy trwał do wyniku po 20. Ostatecznie górą okazały się Chinki, które wygrały 25:23, rozpoczynając znakomity marsz po zwycięstwo. Bohaterkami okazały się Li Y.Y., Yuan X.Y. oraz Gong X.Y.
Trzecia odsłona spotkania dostarczyła kolejnych wrażeń i długich wymian. Początkowo grano niemal punkt za punkt, ze wskazaniem na Amerykanki, które ponownie grały czujnie na siatce i lepiej radziły sobie z atakiem na wysokiej piłce. Następnie wynik oscylował wokół remisu do stanu po 18. Przewrotna końcówka dała Chinkom cenne zwycięstwo do 22.
W czwartym secie podopieczne Karcha Kiraly’ego od początku nie były w stanie zrównać się z oponentkami. Niesione dwoma wygranymi setami Chinki wystrzegały się błędów własnych i w niemal każdym elemencie górowały nad Amerykankami. Przewaga dała swobodę gry rozgrywającej, która posyłała piłki do wszystkich zawodniczek. Szczególnie chętnie desygnowała do ataku obie środkowe – Yuan X.Y., Wang Y.Y., które zagrały rewelacyjne spotkanie. Set padł łupem Chinek 25:19.
Chiny – USA 3:1
(23:25, 25:23, 25:22, 25:19)
Składy zespołów:
Chiny: Yuan (14), Diao, Gong X. (16), Wang Y. (18), Li (20), Wu, Wang M. (Libero) oraz Zhang (1), Wang Y. (7) i Ni
USA: Skinner (14), Carlini (1), Larson (18), Hall (9), Cuttino (19), Ogbogu (5), Wang-Orantes (libero) oraz Persons, Frantti I Butler (3)
ROZPĘDZONE LIDERKI KANADY
Od pierwszych piłek widoczna była przewaga Kanadyjek, które prezentowały się lepiej fizycznie i były bardziej dynamiczne. W obronie choć Dominikanki nie wyglądały najgorzej, to można było mieć wrażenie, że brakuje Brendy Castillo. Już w pierwszych akcjach niezastąpiona okazała się Alexa Gray, która dała swojej drużynie prowadzenie 3:1. Po chwilowym szoku Dominikanki doszły do siebie i doprowadziły do remisu. Od tej pory wynik seta oscylował wokół remisu, ze wskazaniem na podopieczne Shannon Winzer. Przy zagrywce Courtney Baker Kanadyjki zdołały zbudować przewagę 21:17. Różnica ta tyko uległa powiększeniu, dając reprezentantką Kanady wygraną 25:20.
W drugą partię mocno weszły Dominikanki, lecz ich próby zdominowania gry szybko zyskały odpowiedź rywalek. Po dwóch seriach zagrywek Kanadyjki wysunęły się prowadzenie 9:5. Kilkupunktowa różnica utrzymywała się stale, a po wizycie w polu serwisowym Jazmine White na tablicy wyników było już 16:11. Mimo świetnej postawy Martinez B. i Pena Isabel losy seta były przesądzone. Chwila wystarczyła, aby Kanadyjki ponownie cieszyły się ze zwycięstwa, tym razem do 21.
W trzecim secie chęć przedłużenia gry dała Dominikankom prowadzenie 5:1, lecz oponentki do remisu doprowadziły już przy stanie po 6. Później podopieczne Marcosa Kwieka dalej dominowały na parkiecie trzymając Kanadyjki na dystans. Duża zasługa takiego obrotu spraw w grze Gonzalez G.C. oraz Eve’y. Pomimo wielu szans w końcówce górą okazały się kanadyjskie siatkarki, wśród których niezawodne były Gray i Van Ryk. Trzecia partia padła łupem Kanadyjek 25:22.
Dominikana – Kanada 0:3
(20:25, 21:25, 22:25)
Składy zespołów:
Dominikana: Arias, Marte (1), Yonkaira 11), Martinez B. (10), Martinez J. (5), Gonzalez (14), Martinez L. (Libero) oraz Tąpią, Guillen i Eve (3)
Kanada: Van Ryk (18), White (4), Gray (19), Mitrovic (3), Brie (3), Maglio (4), Murmann (libero) oraz Baker (2) i Johnson (1)
Zobacz również:
Wyniki i tabela Siatkarskiej Ligi Narodów Kobiet
źródło: inf. własna
