Chińskie Xiamen nie okazało się łaskawe dla polskich duetów. Z turniejem w pierwszym dniu pożegnali się Maciej Rudol i Mateusz Florczyk, dla których był to pierwszy start w tym roku. Więcej szczęścia dopisało Jagodzie Gruszczyńskiej i Aleksandrze Wachowicz. Najlepsza polska para kobiet awansowała do turnieju właściwego pokonując duet Karnen/Niderhauser 2:1.
Jeden mecz wystarczył, polki z awansem
W ostatnim swoim turnieju Challenge w Guadalajarze Polki zajęły 9. miejsce, również rozpoczynając swój udział w kwalifikacjach. Jagodzie Gruszczyńskiej i Aleksandrze Wachowicz w Xiamen do awansu do fazy grupowej wystarczyła jedna wygrana. Korzystając z prawa wolnego losu ominęły jedno spotkanie, w drugim zaś mierząc się ze szwajcarskim duetem Kernen/Niderhauser.
Na nieszczęście polskich kibiców, spotkanie nie było transmitowane. Niemniej pierwszy set należał do tych niezwykle wyrównany. Polki wytrzymały grę nerwów i postawiły się świetnie dysponowanym rywalkom, które ochoczo punktowały w polu serwisowym. Pierwsza partia padła łupem polskiej pary 22:20, a na boisku brylowała Jagoda Gruszczyńska, która wyłącznie w ataku zdobyła aż 10 punktów.
Drugi set miał zupełnie innych charakter i przebiegał pod dyktando Polek, zmotywowanych wygraną na otwarcie. Znów fantastyczną grą popisała się Gruszczyńska, która łącznie zdobyła imponujące 22 punkty. Para domknęła seta przy rezultacie 21:15, tym samym pieczętując awans do głównej drabinki. Następny mecz polskie siatkarki rozegrają w piątek.
Karnen/Niderhauser – Gruszczyńska/Wachowicz 0:2
(20:22, 15:21)
DOBRY POCZĄTEK DUETU RUDOL/FLORCZYK
Maciej Rudol i Mateusz Florczyk do turnieju przystępowali od pierwszej rundy kwalifikacji. Dla polskiego duetu był to pierwszy start w sezonie i pierwsze zetknięcie z formatem Beach Pro Tour. Czwartkowe zmagania zainaugurowali pojedynkiem z izraelskim duetem Elazar/Cuzmiciov.
Nie było to łatwe spotkanie dla Polaków, którzy pierwszego seta zaczęli od kilkupunktowej straty. Po serii zagrywek Cuzmiciova rywale wyszli na prowadzenie 5:2, konsekwentnie powiększając przewagę do nawet siedmiu ‘oczek’ (12:5). W ataku niemal bezbłędny był Elazar, który w dodatku zapisał na swoim koncie 4 punkty blokiem. Zbudowana na początku przewaga pozwoliła duetowi z Izraela na całkowitą kontrolę, co przyczyniło się do wygranej na otwarcie 21:13.
Zły start nie rozbił Polaków, gdyż Ci za sprawą drugiego seta wyrównali stan spotkania. As serwisowy Mateusza Florczyka dał zespołowi prowadzenie 5:2. W ataku przebudził się również Maciej Rudol, duet prowadził kolejno 9:5, 15:10. Coraz śmielej patrzący w kierunku tie-breaka Polacy zwyciężyli w drugiej odsłonie meczu 21:17.
Trzecia, decydująca partia to znów inna historia. Zacięta rywalizacja skutkowała grą niemal punkt za punkt, a żadna ze stron nie była w stanie zdominować rywala. Ostatecznie powody do zadowolenia mieli Polacy, bowiem to oni okazali się górą w tie-breaku wygrywając 17:15. Mateusz Florczyk zdobył w spotkaniu 16 punktów, a 15 'oczek’ dołożył od siebie Maciej Rudol.
Rudol/Florczyk – Elazar/Cuzmiciov 2:1
(13:21, 21:17, 17:15)
SZWAJCARZY ZA mocni dla polaków
Słaby pierwszy set i jeszcze gorszy drugi. Rywale górowali nad Polakami niemal w każdym elemencie. Różnica przede wszystkim widoczna była w ataku, w którym ze świetnej strony zaprezentował się Krattiger, występujący w roli specjalisty od trudnych piłek. Duet Krattiger/Breer błyskawicznie nabrał wiatru w żagle i skutecznie pracował nad powiększeniem przewagi. Szwajcarzy w skrajnym momencie prowadzili 14:7, kończąc set wygraną 21:14.
Druga partia w wykonaniu rywali Polaków to całkowita dominacja i deklasacja, o czym najlepiej świadczy zwycięstwo 21:9. Nie dla polskiej pary główna drabinka, bowiem przegrana automatycznie wiąże się z odpadnięciem z turnieju.
Krattiger/Breer – Rudol/Florczyk 2:0
(21:14, 21:9)
Zobacz również:
źródło: inf. własna