Wystartowały kwalifikacje do pierwszego turnieju Beach Pro Tour Challenge, które mają miejsce w brazylijskim Recife. W niesamowicie świetnym stylu rozpoczęły je Jagoda Gruszczyńska i Aleksandra Wachowicz, które zaserwowały swoim rywalkom z Chille solidną lekcję siatkówki plażowej. Natomiast para Małgorzaty Ciężkowskiej i Urszuli Łunio musiała uznać wyższość Chinek po wyrównanej batalii.
NIE BYŁO CZEGO ZBIERAĆ
Pierwszą rundę kwalifikacji zainicjował koncert duetu Gruszczyńskiej i Wachowicz, które mierzyły się z Chillijkami – Marią Francisą Rivas Zapata oraz Amandą Recart. Biało-czerwone już od samego początku dominowały przebieg zawodów. Przy pokaźnej serii zagrywek Wachowicz Polki prowadziły 11:3. Również i Gruszczyńska zaserwowała asa. Set nie miał żadnej większej historii i zakończył się triumfem 21:9 dla siatkarek znad Wisły.
W drugiej części polski duet nadal wywierał presję zagrywką, z której przyjęciem przeciwniczki miały niemałe kłopoty, dwa asy ustrzeliła Wachowicz (4:0). Po kolejnych serwisach Gruszczyńskiej tablica wyników wskazywała na 9:1. Ponownie świetną siatkówkę prezentowała para Gruszczyńska/Wachowicz. Po ataku pierwszej z nich było po meczu (21:6).
Gruszczyńska/Wachowicz (POL) – Rivas Zapata/Amanda (CHL) 2:0
(21:9, 21:6)
DECYDOWAŁY OSTATNIE PIŁKI
Zdecydowanie inny przebieg miał drugi pojedynek pierwszej rundy kwalifikacyjnej z udziałem polskich siatkarek. Małgorzata Ciężkowska wraz z Urszulą Łunio podejmowały Chinki – Shuting Cao i Zhu Lingdi. Początek starcia należał do Azjatek, które na dzień dobry wygrywały 6:1. Radziły sobie dobrze w ofensywie i bloku, czym zapisywały na swoje konto kolejne punkty (12:4). Polki poprawiły swoją grę w obronie, a punktowa zagrywka Łunio zniwelowała straty do pięciu oczek (13:8). Był to jednak początek dobrej gry biało-czerwonych, po dwóch asach z rzędu Ciężkowskiej tablica wyników wskazywała na 16:14. Dołożyła ona jeszcze blok i atak, było po 16. Cały powrót okazał się w ostatecznym rozrachunku pracą na marne, wszak to Chinki triumfowały 21:18.
W drugiej części wynik oscylował wokół remisu. Polki ponownie wywierały presję serwisem, po dwóch asach Łunio i uderzeniu Ciężkowskiej wygrywały one 7:5. Chinki również nie spuszczały z tonu, co zaowocowało remisem po szybkim odstępie czasu (8:8). Gra od tego momentu toczyła się punkt za punkt aż do stanu po 16. Dobrze na piasku pracowały Polki, które po asie Ciężkowskiej wyrównały w meczu (21:17).
W tie-breaku to zawodniczki znad Wisły wygrywały 3:1, ale podobnie jak w poprzedniej części – dominowała gra punkt za punkt i remisowy rezultat. Nieustannie swoją przewagę zaznaczały Polki, które raz jeszcze wygrywały 9:7, by po chwili doszło do kolejnego wyrównania ze strony duetu Cao/Lingdi. Kiedy asa posłała pierwsza z nich, a także dobrze pracowały w każdym aspekcie siatkarskiego rzemiosła – wygrywały w kluczowym momencie 13:10. Nie obyło się bez kolejnego remisu (13:13). Piłką meczową legitymowały się Polki, jednakże waleczne Chinki przechyliły szalę zwycięstwa na swoją korzyść w grze na przewagi.
Sh. T. Cao/Zhu Lingdi (CHN) – Ciężkowska/Łunio (POL) 2:1
(21:18, 17:21, 16:14)
Zobacz również:
Kłopoty polskiej pary na początku sezonu. Trener: Komplikacje związane z odwodnieniem
źródło: opr. własne, pzps.pl