Po raz piętnasty z rzędu Jastrzębski Węgiel pokonał Asseco Resovię Rzeszów. Rzeszowianie nie wykorzystali w tym spotkaniu wielu swoich szans. – Mam już dosyć mówienia, że takie sytuacje jak przegranie seta przy prowadzeniu np. 24:21 w końcówce mogą się zdarzyć. Takie rzeczy mogą się oczywiście zdarzyć, ale raz, czy maksymalnie dwa. Grając z tak dobrymi drużynami jak Jastrzębski Węgiel trzeba za wszelką cenę wykorzystywać swoje okazje i zrobić wszystko, żeby wygrać najpierw seta, jak jest na to duża szansa – powiedział po spotkaniu na łamach plusliga.pl Stephen Boyer.
W ramach 2. kolejki PlusLigi w sobotę Jastrzębski Węgiel podejmował Asseco Resovię Rzeszów. Początkowo mecz nie układał się po myśli gospodarzy. W pierwszej partii rzeszowianie mieli serię piłek setowych, ale przegrali 24:26. – Mam już dosyć mówienia, że takie sytuacje jak przegranie seta przy prowadzeniu np. 24:21 w końcówce mogą się zdarzyć. Takie rzeczy mogą się oczywiście zdarzyć, ale raz, czy maksymalnie dwa. Grając z tak dobrymi drużynami jak Jastrzębski Węgiel trzeba za wszelką cenę wykorzystywać swoje okazje i zrobić wszystko, żeby wygrać najpierw seta, jak jest na to duża szansa. Tu już nie chodzi o technikę, czy taktykę, tylko trzeba wygrać swoją akcję i wywalczyć punkt – otwarcie powiedział na łamach plusliga.pl Stephen Boyer.
Boyer: Rozgrywający nie ma jeszcze do mnie tak dużego zaufania
Słabo w spotkanie wszedł Łukasz Kaczmarek. Dobrą zmianę w Jastrzębskim Węglu dał jednak Arkadiusz Żakieta. Atakujący zakończył spotkanie z 18 punktami na swoim koncie (najlepiej punktujący siatkarz meczu) i został MVP. – Słowa uznania należą się też rywalom, bo ich drugi atakujący kończył niesamowicie wiele ataków. To się może zdarzyć, chociaż wiele jego ataków przechodziło przez nasze ręce zbyt łatwo i trudno to wytłumaczyć. Nie przegraliśmy jednak przez świetną postawę drugiego atakującego Jastrzębskiego Węgla, ale przez brak precyzji po naszej stronie czy to w pierwszej akcji po przyjęciu czy w innych elementach – przyznał atakujący Resovii.
Stephen Boyer zdobył w sobotnim spotkaniu 13 punktów. Atakujący skończył 9 z 20 ataków. W pierwszej partii nie był jednak zbyt często wykorzystywany – od Ropreta dostał jedynie 4 piłki, podczas gdy Cebulj atakował aż 13 razy. – Na pewno nasz rozgrywający nie ma jeszcze do mnie tak dużego zaufania, bo wciąż musimy ze sobą szukać piłek i znaleźć dobry rytm gry. Komunikacja między nami jest coraz lepsza, ale w takich spotkaniach jak to rozumiem go, że posyła decydujące piłki tam, gdzie czuje się bezpiecznie. Jeśli dostaję mniej piłek w ataku, to staram się to nadrobić w innych elementach, jak blok, obrona, czy zagrywka – skomentował sytuację Boyer.
W następnej kolejce Asseco Resovię Rzeszów czeka kolejny rywal z czołówki. W sobotę 28 września do Rzeszowa przyjedzie Aluron CMC Warta Zawiercie. Obecnie w tabeli zawiercianie zajmują 4. miejsce, zaś rzeszowianie są na ósmej lokacie.
Zobacz również:
Arkadiusz Żakieta o swoich zagrywkach: Trener zdjął ze mnie odpowiedzialność
źródło: plusliga.pl