W środowym sparingu Aluronu CMC Warty Zawiercie z GKS-em Katowice gospodarze triumfowali po czterech setach. Choć katowiczanie pierwszego seta pewnie wygrali, podopieczni Igora Kolakovica odbudowali się w kolejnych partiach. Cały mecz nie wzbudził wielkich emocji. Gospodarze szybko narzucili swoje tempo gry GKS-owi.
Katowicka Gieksa z wysokiego „c” zaczęła sparing, bowiem już od pierwszych akcji katowiczanie wypracowali kilkupunktową przewagę. Podopieczni Grzegorza Słabego zatrzymali Urosa Kovacevica (1:5). Cavanna widząc podwójny blok, z którym nie radził sobie Serb, szybko uruchomił Miłosza Zniszczoła ze środka (8:10). Ciężar gry wziął na siebie kapitan GKS Katowice Jakub Jarosz, który atakiem zahaczył o ręce rywali (10:12). W drużynie z Zawiercia zaczęło lepiej funkcjonować lewe skrzydło, z którego zapunktował Konarski (12:15). Przewaga katowiczan nad Jurajską Armią zaczęła się powiększać (14:18). Dzięki wyśmienitej obronie Żurka i skutecznemu atakowi Kovacevica z piłki sytuacyjnej strata zmalała tylko do jednego oczka (17:18). Choć zawiercianom udało się niemalże wyrównać, to końcówka należała do gości i to oni triumfowali w pierwszej partii (21:25).
Od prowadzenia rozpoczęli gospodarze po dobrym ataku ze środka Zniszczoła (4:3). W kolejnych akcjach to zawiercianie postawili swoje warunki gościom. Quiroga nieskutecznie próbował przebić się przez stabilny podwójny blok Aluronu (7:4). Wysoka skuteczność atakujących po stronie zawierciańskiej zapewniła kilkupunktową przewagę, co dało rozgrywającemu gospodarzy dużą dowolność i fantazję. Cavanna zagrał przez plecy do Patryka Niemca, który efektownym atakiem zakończył akcję (12:9). Facundo Conte umiejętnie wykorzystał blok przeciwników i zdobył kolejny punkt (19:11). Bez emocji zakończyła się druga partia. Zawiercianie nie wyrwali sobie wysokiego prowadzenia, a katowiczanie nie mieli argumentów na świetnie grających gospodarzy (25:16).
Mimo czujnej kiwki Szymańskiego, która dała trzecie oczko katowiczanom, zawiercianie podobnie jak w poprzedniej partii szybko wypracowali kilka punktów przewagi, co zmusiło trenera Słabego do reakcji (7:3). Kolakovic dokonał kilku zmian na trzeci set, wpuścił m. in. Piotra Orczyka, który efektownie zdobył punkt atakiem z drugiej linii (10:4). Odrzucające zagrywki Conte ułatwiły blokującym zadanie, którzy z dużą pewnością skończyli na skrzydło do Quirogi (12:7). Jarosz walczył ambitnie na siatce, ale to Aluron triumfował w tej akcji (18:10). Spokojnym atakiem ze skrzydła dał przejście swoim kolegom Gonzalo Quiroga (19:13). Mocny atak Malinowskiego dał gospodarzom piłkę setową (24:18). Kiwka Tavaresa wpadła w boisko i set padł łupem Aluronu CMC Warty Zawiercie (25:18).
Trener Słaby skorzystał z szerokiego składu i wpuścił kolejnych zawodników na boisko, m. in duet środkowych Kogut – Lewandowski oraz na zmianę z Mariańskim Ogórka. Zmiany nie wniosły wiele, bowiem jak w poprzednich partiach Aluron szybko objął prowadzenie, a skuteczny atak w końcową linię boiska w wykonaniu Malinowskiego dał szóste oczko gospodarzom (6:3). Po obronie rozgrywającego Depowski trafił w boisko gości (13:8). Dobrze sprawujący się w ataku Orczyk przestrzelił z pola zagrywki (18:14). Quiroga stracił na skuteczności w ataku, posłał piłkę w aut, nie zahaczając o blok (23:16). Malinowski skończył cały mecz atakiem po bloku (25:16).
Aluron CMC Warta Zawiercie – GKS Katowice 3:1
(21:25, 25:16, 25:18, 25:16)
Składy zespołów:
Aluron: Conte (10), Konarski (11), Kovacevic (13), Zniszczoł (8), Cavanna (1), Niemiec (5), Żurek (libero) oraz Malinowski (9), Tavares Rodrigues (1), Orczyk (10), Depowski (5), Makoś (libero)
GKS: Hain (5), Szymański (7), Kania (8), Jarosz (9), Micah Ma’a (2), Quiroga (18), Mariański (libero) oraz Drzazga (1), Domagała (6), Nowosielski, Ogórek (libero), Kogut (2), Lewandowski (3)
źródło: inf. własna