Środkowa chorwackiej drużyny narodowej Beta Dumančić to z pewnością jedna z bardziej doświadczonych zawodniczek, która po wyjeździe z rodzinnego Osijeku na studia do USA buduje karierę w zagranicznych klubach. Po grze w czeskim Ołomuńcu, polskiej Pile i niemieckim Schwerinie w tym sezonie reprezentowała Zanetti Bergamo. Przygoda z włoską bardzo jej się spodobała, jednak jeden aspekt położył cień na sezonie 2020/21.
– Nie byłam najszczęśliwsza – przyznała Beta Dumančić. – Przegraliśmy w pierwszej rundzie play-off, co było porażką w stosunku do ustaleń klubu, więc nie mogę być zadowolona z sezonu – dodała zawodniczka, która Wielkanoc spędziła już w domu.
O tym, czy zostaje we Włoszech, w koszulce Bergamo, mówi: – Jeszcze nic nie wiem, sezon właśnie się skończył, więc negocjacje i porozumienia dopiero się zaczynają. Jeśli chodzi o mnie, to chciałbym zostać we Włoszech, tutaj gra się świetną siatkówkę i jest to dla mnie zdecydowanie krok naprzód w porównaniu do poprzednich klubów. Poza tym życie we Włoszech jest świetne, wszystko mi się tam podoba, jestem nawet stosunkowo blisko domu. Ale z powodu covid 19 nic nie było normalne.
Chorwatka opowiedziała również o tym, jak wyglądało życie w Bergamo podczas pandemii, gdy przeszła jej najgorsza fala. – Potem było już znacznie lepiej, oni przeszli najgorszą fazę już na początku pandemii, ale właśnie dlatego, że Bergamo jest częścią Lombardii, przez większość sezonu byliśmy w czerwonej strefie, w zamknięciu, zwłaszcza od Bożego Narodzenia do Wielkanocy. Bergamo nie było tak problematyczne jak Mediolan, ale podjęto działania dla całego obszaru. Więc właściwie z tego prawdziwego życia we Włoszech nie czułam zbyt wiele. Ale cóż, człowiek przyzwyczaja się do wszystkiego, nawet do ciągłych testów, zamkniecia, hal bez widzów…
Jak Beta Dumančić dostosowała się do gry w jednej z najsilniejszych lig świata? – Od początku musiałam dostosować się do sposobu, w jaki pracuje się we Włoszech. Tutaj gra jest inna niż w Niemczech, gdzie grałam w poprzednim sezonie. Miałam też kontuzję kolana, którą udało mi się wyleczyć, więc grałem dużą część sezonu i z tej strony nie jestem niezadowolona. Wiedziałam, że potrafię grać na tak wysokim poziomie.
Beta Dumančić już wkrótce spotka się z pozostałymi reprezentantkami Chorwacji i jak mówi, nie może się tego doczekać. – Nie widzieliśmy się dawno, od początku 2020 roku i turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich. Słyszymy się od czasu do czasu, mamy komunikację, ale to nie to samo. Wiem, że tego lata mamy dużo pracy do wykonania, przed nami dużo turniejów – Złota Liga Europy, Challenger Cup, mistrzostwa Europy. Nie mogę się doczekać. W drużynie narodowej zawsze jest dobra energia i wspaniała atmosfera. Nie mogę się doczekać ponownej współpracy z trenerem Santarellim i podniesienia poziomu mojej gry poprzez jego trening. Tego lata w reprezentacji pojawią się nowe, młode dziewczyny. Wierzę, że moja rola będzie nieco inna niż zwykle. I to wszystko powody, dla których z niecierpliwością i podekscytowaniem nie mogę się doczekać przygotowań w Zadarze. Do tego czasu będę mogła odpocząć, ale też trenować z Osijekiem, więc będę gotowa na pierwszy dzień przygotowań – zakończyła Beta Dumančić.
źródło: opr. własne, worldofvolley.com