W ramach 27. kolejki PlusLigi GKS Katowice wygrał na wyjeździe z Cerradem Enea Czarnymi Radom 3:0. Tym samym katowiczanie podtrzymali zwycięską serię po wygranych w Bełchatowie z PGE Skrą (3:2) i w Katowicach z PSG Stalą Nysa (3:0). – Zwłaszcza jeden element robi ostatnio u nas robotę, a jest to zagrywka, z którą w tym sezonie nieco się zmagaliśmy – podkreślił po spotkaniu w Radomiu Bartosz Mariański, libero GKS-u Katowice.
Jest niewiele spotkań w lidze, do których przystępujemy w roli dużego faworyta i do nich należał mecz w Radomiu. Wygląda na to, że wywiązaliśmy się dobrze z tej roli.
– Można powiedzieć trochę pół żartem, pół serio, że podczas meczu w Radomiu większa presja towarzyszy drużynie, która tu przyjeżdża. Gospodarze mają niezwykle ciężki okres, nie mogą wygrać w swojej hali spotkania od ponad roku i trudno to wytłumaczyć… Chyba tylko żyłą wodną pod obiektem. Każdy zespół, który tu przybywa, nie chce przerywać tej serii; my przyjechaliśmy z celem zdobycia trzech punktów i to nam się udało, co jest powodem do radości i własnej satysfakcji.
Pierwsze dwa sety stały pod znakiem naszej pełnej kontroli i doskonałej postawy w obronie, natomiast w ostatniej partii niepotrzebnie podaliśmy rywalowi pomocną dłoń.
– Tak było. Po gładkim wygraniu dwóch pierwszych setów koncentracja zespołu prowadzącego spada i tak się zdarzyło i tym razem. Radomianie zaczęli z powodzeniem ryzykować na zagrywce i to przynosiło skutki, bo mieliśmy wtedy drobne problemy w przyjęciu, sporo piłek przeszło nam na drugą stronę siatki. Końcówka seta była nerwowa, ale ostatecznie trzy punkty pojadą do Katowic.
To, co zadziałało w meczu z PSG Stalą Nysa, zadziałało także w Radomiu, co pokazuje powtarzalność naszej dobrej gry.
– Zgadza się, zwłaszcza jeden element robi ostatnio u nas robotę, a jest to zagrywka, z którą w tym sezonie nieco się zmagaliśmy. Mocny i precyzyjny serwis zdecydowanie pomaga sobie ustawić późniejszą grę zarówno w ataku, jak i obronie, poza tym dodaje sporo pewności siebie każdemu zawodnikowi.
Poprzeczka idzie w górę, już w czwartek 16 marca zagramy u siebie z Treflem Gdańsk, a potem czekają nas spotkania z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle i Asseco Resovią Rzeszów. O co walczymy?
– O podtrzymanie formy i przede wszystkim cenne punkty. Mamy ligowe porachunki do wyrównania z Treflem, z którym przegraliśmy na wyjeździe w czterech setach i nadarza się już niedługo okazja do rewanżu. Szykuje się ciekawe starcie w naszej hali.
źródło: siatkowka.gkskatowice.eu