W poniedziałkowy wieczór kolejne cenne punkty zapisali na swoje konto siatkarze z Gorzowa Wielkopolskiego. Musieli się jednak nimi podzielić, bo GKS Katowice wyszarpał cenne „oczko”. Nie obyło się bez kontrowersji – czerwoną kartką w tie-breaku sędzia obdarował kapitana gości. Kilka sekund wcześniej pokazał w jego stronę żółty kartonik. – Złożyliśmy z drużyną protest – przyznał po meczu w rozmowie ze Strefą Siatkówki.
· W poniedziałek GKS Katowice przegrał na wyjeździe z Cuprum Stilonem Gorzów 2:3.
· Sporo działo się w tie-breaku. Bartosz Mariański, libero przyjezdnych został ukarany czerwoną kartką.
PUNKT JEST, NIEDOSYT POZOSTAŁ
Zespół prowadzony przez Grzegorza Słabego mimo przegranej na wyjeździe, wywalczył cenny punkt. To pierwsza wartość dodana do ich konta od piątej kolejki, w której pokonali Barkom Każany Lwów 3:1.
– Dla nas każdy punkt jest ważny. Szczególnie na meczach wyjazdowych. Delikatnie cieszymy się z niego, ale wydaje mi się, że mogliśmy z tego meczu wywieźć zwycięstwo. Może nawet za trzy punkty. Niestety, także dzisiaj się to nie udało. Staramy się ustabilizować naszą grę. Idzie to troszkę opornie ale myślę, że wrócimy na właściwe tory – tłumaczył kapitan zespołu z Katowic, Bartosz Mariański.
Katowiczanie po raz kolejny mieli swoje szanse w meczu, ale nie udało im się dostatecznie ich wykorzystać. – Myślę, że byli lepsi w kluczowych akcjach. Popełniali w nich mniej błędów. Tak na gorąco, myślę że patrząc w statystyki, byliśmy w każdym elemencie lepsi. Ale niestety, w kluczowych momentach to rywal decydował.
KARTKA ZA KARTKĄ
W tie-breaku zrobiło się gorąco na boisku, nie tylko ze względu na wyrównaną rywalizację. Mariański otrzymał dwie kartki od sędziego w krótkim odstępie czasu, co oczywiście w przypadku czerwonej – wpłynęło na wynik. W rozmowie ze Strefą Siatkówki 32-latek wyjaśnił, co się wówczas wydarzyło.
– Na pewno nie będę przepraszał za tą czerwoną kartkę. Nie uważam, że było to zachowanie na jej otrzymanie. Zwróciłem uwagę sędziom, że z metra nie są w stanie ocenić czy piłka jest w boisku czy autowa. Najpierw dostałem żółtą kartkę, a później od razu czerwoną, co jest niedopuszczalne – wyjaśnił po meczu kapitan, po czym dodał, że ta sytuacja nie została pozostawiona bez działania.
– Podobno tak miało nie być, że daje się dwie kartki pod rząd. Złożyliśmy z drużyną protest, zobaczymy co z tego wyjdzie. Tak jak mówię, uważam że nie było to aż tak złe zachowanie, by wypaczyć wynik seta i zarazem meczu. Set zakończył się 15:13, więc zapewne ta jedna akcja zaważyła – skomentował libero.
Zobacz również:
Po raz pierwszy wyróżniony. Oddał sukces pozostałym: – Liczy się drużyna
źródło: inf. własna