– Chyba pierwszy raz spotykam się z czymś takim, że na oficjalnych meczach nie ma kibiców. Ale to jest nasza nowa rzeczywistość i trzeba się do niej przystosować – powiedział Bartosz Kwolek, przyjmujący VERVY Warszawa Orlen Paliwa.
Siatkarze stołecznego zespołu powoli wracają do normalnego rytmu pracy po przerwie związanej z wykryciem w ich zespole ogniska koronawirusa. Przyznają jednak, że wirus odcisnął piętno na ich dyspozycji. Szczególnie było widać to w meczu w Olsztynie, kiedy zabrakło im sił na rozegranie pięciosetowego spotkania. – To był chyba najcięższy powrót do siatkówki jaki miałem w swoim życiu. Nawet po dwumiesięcznych wakacjach, które kiedyś miałem, nie wracało mi się tak ciężko jak teraz – przyznał Bartosz Kwolek, przyjmujący VERVY Warszawa Orlen Paliwa.
W ostatnim meczu podopieczni Andrei Anastasiego zmierzyli się z GKS-em Katowice, ale mecz ten odbył się już bez udziału publiczności. W najbliższych tygodniach puste trybuny będą obrazkiem z polskich hal. – Przykro, że kibice, rodziny, najbliżsi nie mogą pojawić się na trybunach. Przy pustej hali gra się tak jakby był to sparing. Nie ma w ogóle meczowej atmosfery. Słychać wszystkie rozmowy. Słowa trenerów rozchodzą się na całą halę. To jest dziwne. Chyba pierwszy raz spotykam się z czymś takim, że na oficjalnych meczach nie ma kibiców. Ale to jest nasza nowa rzeczywistość i trzeba się do niej przystosować – podkreślił jeden z filarów VERVY.
Koronawirus storpedował kalendarz PlusLigi. Obecnie „ w zawieszeniu” są drużyny z Olsztyna, Kędzierzyna-Koźla i Zawiercia, ale każdy tydzień przynosi zmiany w tej materii. – Taki będzie ten sezon. Musimy się do tego przyzwyczaić, że mecze będą rozgrywane awansem. Jeśli jest taka możliwość, to trzeba grać, żeby dokończyć ligę. Ten sezon musimy przetrwać i mieć nadzieję, że kolejny będzie wyglądał już bardziej normalnie – zakończył Bartosz Kwolek.
źródło: inf. własna, Verva Warszawa Orlen Paliwa - Facebook