Wyrównany pierwszy set nie zapowiadał takiej dominacji graczy Andrei Anastasiego w dwóch kolejnych. W nich warszawianie zablokowali atakujących Aluronu CMC Warta i zasłużenie zgarnęli komplet punktów. Jedenaście bloków w trzech partiach musiało robić wrażenie na każdym, a rywalowi odebrać chęć do gry. Choć goście momentami sprawiali wrażenie nieco ,,ociężałych”, to całkowicie zdominowali swoich rywali i odebrali im chęć grania. Dobrze spisywali się także w ofensywie, a ich skuteczność byłaby jeszcze wyższa gdyby nie drobny przestój jaki przydarzył się im w końcówce meczu. Po zakończeniu spotkania o jego przebiegu porozmawialiśmy z Bartoszem Kwolkiem.
Jedenaście punktowych bloków, sporo wybloków i obron. Zaryzykuję stwierdzenie, że rozegraliście jeden z lepszych meczów w tym sezonie patrząc stricte na te elementy. Zgadza się pan ze mną?
Bartosz Kwolek: – Szczerze powiedziawszy nie przeglądałem jeszcze statystyk, nie mniej na pewno wyglądało to dobrze z naszej strony. Szczerze powiedziawszy myślałem, że będzie to dużo cięższy mecz. Jesteśmy po naprawdę ciężkim tygodniu treningów, co zresztą było widać, gdyż zwłaszcza na początku tego spotkania nie wyglądaliśmy ,,świeżo”. Zagraliśmy i wygraliśmy ten pojedynek także naszym doświadczeniem i taką chłodną głową.
Na początku meczu przegrywaliście kilkoma punktami, ale jakaś obrona, udana kontra, blok sprawiły, że wyszliście na prowadzenie. Z każdą akcją wasza gra się coraz bardziej nakręcała i poza jednym drobnym przestojem, ani na moment nie daliście dojść swoim rywalom do słowa. Taka właśnie ma być Verva Orlen Paliwa w tych nadchodzących meczach?
– Blok i obrona to nasza mocna strona przez cały sezon. Były momenty, gdzie falowało nam przyjęcie, atak, czy zagrywka, ale nawet wtedy blok i obronę mieliśmy na dość stabilnym i wysokim poziomie. Nie zaskakuje mnie to, że cały czas poprawiamy się w tych elementach. Ciężko powiedzieć jak będziemy się prezentować w tych najbliższych meczach, bo mamy przed sobą jeszcze sporo pracy na siłowni. Ciekawe, czy uda nam się to tak wycyrklować, aby złapać formę na te najważniejsze mecze, bo w tym sezonie COVID-owym wcale to nie jest takie łatwe. Tego sobie i całej drużynie życzę.
To w takim razie nad czym musicie najbardziej popracować? Gdzie dostrzega pan jakieś największe braki?
– Myślę, że najbardziej musimy pracować nad zagrywką. W tym sezonie ta zagrywka u nas trochę faluje i wydaje mi się, że to jest nasze największe pole do poprawy. Moim zdaniem w tym elemencie mamy też największy zapas i możemy to sobie polepszyć.
Po dobrym meczu w Zawierciu jedziecie do Bełchatowa, gdzie czekają na was będący w małym dołku gospodarze. To na pewno szansa dla was na kolejne zwycięstwo, ale chyba każdy zdaje sobie sprawę, że podopieczni Michała Mieszko Gogola będą za wszelką cenę chcieli udowodnić, że ich ostatnie porażki to przypadki.
– Tak. W Bełchatowie zawsze gra się ciężko, więc nastawiamy się na pewno na kolejny trudny pojedynek. Obie drużyny będą chciały zwyciężyć, a my będziemy walczyć o to zwycięstwo.
W ostatnim czasie pan oraz koledzy mieliście problemy zdrowotne. Jak na ten moment wygląda sytuacja w waszym zespole?
– Na chwilę obecną wszyscy są gotowi do gry. Wrócił też do nas Kuba Kowalczyk, po tej dość ciężkiej i nieprzyjemnej kontuzji. Na ten moment wszyscy jesteśmy w miarę zdrowi. Wiadomo, że jakieś lekkie urazy zawsze są i zawsze będą. Ja także jestem na ten moment do dyspozycji trenera, chłopaki także, więc to jest najważniejsze.
Czterech małych punktów zabrakło do awansu do fazy play-off Ligi Mistrzów. Długo myśleliście o tej dość przykrej porażce?
– Trzeba pamiętać, że taki jest sport. Nie można tego przeżywać przez cały sezon, bo mamy jeszcze do zagrania parę meczów i do wygrania też medal w PlusLidze. Mam nadzieję, że to jest nauczka dla nas wszystkich, że trzeba te punkty jakoś tam policzyć sobie przed meczem i wiedzieć na co się nastawić i jak podejść do danego seta. Mam nadzieję, że to doświadczenie przełoży się w przyszłości.
źródło: inf. własna