Zacięte i pełne emocji spotkanie w półfinale mistrzostw świata rozegrały ekipy z Polski i Brazylii. O wyniku tego pojedynku decydował tie-break, w nim lepiej poradzili sobie biało-czerwoni i to oni ponownie zagrają o złoto. – Nie było potrzeby nikogo wyróżniać. Widać było, że gramy wszyscy, że wszystkie tłoki dobrze chodzą, że razem pracujemy na boisku. Jest praca zespołowa – chwalił całą drużynę kapitan polskiego zespołu Bartosz Kurek.
Reprezentacja Polski przegrała co prawda premierową odsłonę półfinału, ale na swoim koncie zapisała dwie kolejne partię. Brazylia doprowadziła jednak do tie-breaka, ale w nim minimalnie lepsi byli Polacy, choć nie obyło się bez nerwowych momentów.
– Nie mieliśmy momentu zwątpienia. Nawet, kiedy rywale byli z przodu, a w takich momentach bardzo łatwo o to, żeby spuścić głowę, poddać się i nie walczyć. My walczyliśmy do samego końca. Jestem dumny z tych chłopaków, bo wykonali kawał potężnej roboty, by tak się prezentować na boisku – chwalił swoją drużynę Bartosz Kurek. On sam zdobył 24 oczka, 23 dołożył Kamil Semeniuk, a 19 Aleksander Śliwka. – Nie było potrzeby nikogo wyróżniać. Widać było, że gramy wszyscy, że wszystkie tłoki dobrze chodzą, że razem pracujemy na boisku. Jest praca zespołowa – podsumował kapitan biało-czerwonych.
Czasem podopieczni Nikoli Grbicia musieli zagrać sprytem, innym razem użyć siły. Kilka razy w starciu z Brazylią chowali ręce w bloku jednemu z liderów canarinhos – Yoandy’emu Lealowi. – Tak trzeba grać z takimi wielkimi zawodnikami, bo mają wszystko w ataku i potrafią wykorzystać każdą niedokładność. Też po coś przygotowujemy się do tych meczów, robimy odprawy techniczne, by wiedzieć, co robią w kluczowych momentach – zdradził Bartosz Kurek.
Już w niedzielę reprezentacja Polski zagra w finale mistrzostw świata, za sobą ekipa znad Wisły ma dwa tie-breaki – z Amerykanami oraz Brazylijczykami. – Sił na pewno wystarczy. Teraz jesteśmy na takiej fali, że moglibyśmy grać przez miesiąc pięciosetówki. Jesteśmy dobrze przygotowani i widać, że wytrzymujemy to i fizycznie, i mentalnie – zapewnił atakujący biało-czerwonych. Jego drużyna od początku turnieju może liczyć na świetny doping kibiców, którzy nie zawiedli ani w Katowicach ani w Gliwicach. – W meczu z Amerykanami kibice też zrobili robotę, ale tu w tie-breaku publiczność weszła na jeszcze wyższy poziom. Mam nadzieję, że w niedzielę też damy jej jakieś powody do radości – zapewnił Bartosz Kurek.
źródło: inf. własna