Reprezentacja Polski bez większych problemów awansowała do półfinału mistrzostw świata. W 1/4 pewnie pokonała Turków 3:0. Brak jednego z podstawowych graczy tureckiej kadry trochę pokrzyżował taktyczne plany Polaków, ale nie przeszkodził w wygranej. – Turecki rozgrywający zaskoczył nas parę razy i cały czas walczyliśmy, żeby im się przeciwstawić, żeby zbudować dobry blok. W drugim secie grali na niesamowitym procencie w ataku i tam na krótką chwilę opuściła nas zagrywka. Myślę, że oni zagrali nieźle, ale my po prostu byliśmy na dobrym poziomie – podsumował spotkanie kapitan polskiej kadry, Bartosz Kurek.
Korespondencja z Manili
Zaskoczeni, ale nie na długo
Biało-czerwoni nie pozostawili wątpliwości, która z drużyn w ćwierćfinale mistrzostw świata była lepsza. Bez większych kłopotów odprawili z kwitkiem Turków, wygrywając 3:0. Chociaż Polacy nie stracili seta, to jak przyznał kapitan, były małe kłopoty. – Turecki rozgrywający zaskoczył nas parę razy i cały czas walczyliśmy, żeby im się przeciwstawić, żeby zbudować dobry blok. W drugim secie grali na niesamowitym procencie w ataku i tam na krótką chwilę opuściła nas zagrywka. Myślę, że oni zagrali nieźle, ale my po prostu byliśmy na dobrym poziomie – ocenił Bartosz Kurek. Polską kadrę z rytmu mógł wybić brak jednego z liderów – Efe Mandiraciego.
Turecka broń zawiodła
Reprezentacja Polski spodziewała się także, że rywale znad Bosforu będą stawiali na mocny serwis. – Nie jest łatwo „kopać” zagrywką, kiedy wiesz, że po drugiej stronie jest zespół, który w ataku nie wybacza, tak jak my. Musisz naciskać, ta zagrywka nie wchodzi, my zdobywamy przewagę i z każdym kolejnym punktem jest coraz trudniej. Turcy walczyli do końca i musieliśmy utrzymywać koncentrację w każdym secie do końca. Nie było to zwycięstwo pod taką pełną kontrolą – podkreślił atakujący reprezentacji Polski.
Doświadczenie po stronie biało-czerwonych
Podopieczni Slobodana Kovaca byli jedną z rewelacji trwających mistrzostw świata. Zarówno oni, jak i Belgowie. Obie te ekipy odpadły jednak w ćwierćfinale w starciu z faworytami. – Myślę, że trochę wyszło nasze doświadczenie w tego typu meczach. Przecież to nie było genialne spotkanie w naszym wykonaniu, ale trochę przez te kilka, kilkanaście lat nauczyliśmy się rozgrywać takie mecze. Trochę ich po drodze przegraliśmy, żeby móc się ich nauczyć. I to doświadczenie mogło zaważyć. Na końcu, kiedy nerwy opadają, wychodzi też klasa zawodników, wychodzi ich jakość i zespołowość. Myślę, że tą zespołowością dominowaliśmy – podsumował kapitan biało-czerwonych.
Klasyk w półfinale
W półfinale na siatkarzy Nikoli Grbicia czekają Włosi. Aktualnie ten mecz określany jest przedwczesnym finałem. – Można było się spodziewać, że w końcu na nich trafimy. Dobrze, że na tym etapie w turnieju, bo poprzeczka powędruje naprawdę super wysoko i będziemy musieli zagrać bardzo dobrze, żeby móc się im przeciwstawić i myśleć o jakimś dobrym rezultacie – zapowiedział Bartosz Kurek. Na razie wiadomo jedynie, że Polacy i Włosi zmierzą się w sobotę, dokładna godzina nie została jeszcze ustalona.
Zobacz również:
Tomasz Fornal uspokaja. Będzie gotowy na półfinał?